Wesołych Świąt?

19.12.15 Komentarze 0


Wesołych
Spokojnych
Zdrowych
Spędzonych w rodzinnym gronie, wśród najbliższych
Przepełnionych ciepłem i miłością

Takich Świąt Bożego Narodzenia sobie życzymy. Sobie i innym, ale czasami tak jest, że..
Smutek przeszywa serce. Bo śmierć. Bo długi. Bo kłótnia. Bo rozłąka. Bo...
Sama myśl o nadchodzącym czasie sprawia, że płyną łzy. Nie jest to radosne oczekiwanie. Tak naprawdę, nie ma oczekiwania. Byle przetrwać życzenia, uśmiechy, uściski..a może właśnie o tych uśmiechach- choć sztucznych czasami- ktoś marzy, bo samotność doskwiera tak bardzo.
Głowa przepełniona niepewnością i strachem. Do spokoju ducha daleka droga.
Czasem jest tak, że boli. Boli od wielu tygodni, miesięcy, lat i nic nie zapowiada poprawy.
Święta nie będą ani zdrowe, ani radosne, ani spokojne- mimo najszczerszych chęci.
To taki czas w roku, w którym szczególnie się pewne rzeczy przeżywa. To, co niby już spowszedniało, co się zabliźniło i już tak nie doskwiera, na nowo się odradza. Rozmyśla się więcej i analizuje. Taki czas.

Może kogoś zabraknie przy wigilijnym stole. Może minęło już 10 lat, a może tylko rok..może czas ran nie leczy tak jak mówią.
Albo emigracja- choć więcej, lepiej i wygodniej. Pewnie na więcej można sobie pozwolić i łatwiej się żyje, ale w tym czasie w roku niejeden marzy, żeby te setki kilometrów go od rodziny nie dzieliły. Choć na jeden wieczór. Bo to rodzinne Święta..i tutaj skype nie pomoże.
Czasami miłości brakuje. Ciepło jest tylko przy kominku- za tym domowym ktoś tęskni szalenie. Może już długo, może od kilku tygodni dopiero..czy to ważne?
Święta nie będą takie jak w reklamie. Nie będą takie jak zawsze. Nie będą wymarzone, jak z dziecięcych wyobrażeń.
Życie to nie biały domek z ogródkiem. Nie willa z basenem i widokiem na góry. Czasami jedyne co zastajesz to kupa gruzu. Ruiny z których na nowo trzeba budować przyszłość.

Minęło 10 lat od kiedy i w moim życiu coś się posypało. Kompletnie i bez ostrzeżenia. Pamiętam ten czas bardzo dokładnie. Mogłabym opisać każdy szczegół tamtych trudnych miesięcy. Takie życiowe tsunami..
Święta tamtego roku wspominam jako szczególnie trudne. Płakałam po kątach. Emocjonalnie kompletnie nie potrafiłam poradzić sobie z sytuacją w której się znalazłam. Mój idealny obraz idealnej rodziny totalnie się zamazał. Nie chciałam zasiadać do wspólnego stołu. Jedyne o czym marzyłam, to obudzić się z koszmaru jaki zgotował nam ktoś bardzo dla mnie bliski.

Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was 
- mówi Pan - 
myśli o pokoju, a nie o niedoli, 
aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją.
                                                                                  Jeremiasza 29;11


Jak dobrze wiedzieć, że w Bogu zawsze jest nadzieja.
Nie ma sytuacji z których On nie znalazłby wyjścia, nie podał ręki, nie dodał sił.

Nie odważę się dzisiaj napisać listy rzeczy, które musisz zrobić, żeby poczuć się lepiej. Nie wiem co zadziała w twoim życiu- święty spokój czy tłum ludzi. Rozmowa czy milczenie. Pieczenie ciasteczek czy leżenie pod kocem z dobrą książką. 
Nie znam Cię, nie wiem nic o Twojej sytuacji. 
Wiem tylko, co zadziałało w moim życiu wtedy i działa do dzisiaj. Jestem pewna, że zadziała u Ciebie.

Pójdźcie do mnie wszyscy, 
którzy jesteście spracowani i obciążeni, 
a Ja wam dam ukojenie.
                                                                                                            Ewangelia Mateusza 11;28

Wiem kto zna Cię na wylot. On wie wszystko i może zrozumieć.
Przynieś swój ból, żal, rozczarowanie, smutek- cokolwiek dzisiaj jest dla Ciebie ciężarem- do Boga.
Zostaw to wszystko u stóp Zbawiciela, którego obchodzi Twoje życie i to, przez co przechodzisz.
Przyjdź do Niego szczerze i otwarcie powiedz co czujesz. Wylej przed Nim swoje serce, nawet jeśli to co przeżywasz, wydaje Ci się błahe.
On czeka.

Bliski jest Pan tym, których serce jest złamane, 
wybawia utrapionych na duchu.
                                                                                                                                   Psalm 34;19


Pamiętaj, że Pan Jezus Chrystus nie leży w żłóbku na sianku.
On, Wielki i Wszechmogący Bóg jest zwycięzcą nad każdą sytuacją w naszym życiu.



Jeśli jednak oczekujesz tych Świąt z radością - otwórz oczy. Nie zamykaj się w swoim świecie porządków, dekorowania pierniczków itd... Rozejrzyj się dokoła i szukaj tych, do których możesz wyciągnąć rękę, okazać miłość i wsparcie.

Jest szansa, że dzięki Tobie Jezus Chrystus stanie się dla kogoś bardziej realny niż kiedykolwiek.