Jak zły dzień obrócić w dobry?

21.1.21 Komentarze 2

Każda z nas ma czasami tzw. zły dzień, prawda?

I chociaż praktycznie niemożliwe jest uniknięcie takich dni całkowicie, możemy nauczyć się

radzić sobie z nimi i zastosować strategie, które pozwolą nam obrócić zły dzień w dobry.


Myślę że istnieje na to wiele sposobów. Na pewno jest ich więcej niż te, o których dzisiaj

napiszę. Na każdą z nas zadziała coś innego, ale warto mieć gdzieś z tyłu głowy taki

zestaw awaryjny, w razie gdyby taki dzień znowu nas dopadł, bo prędzej czy później tak

właśnie się stanie...


1. Módl się
To najmniej efektowna, ale najbardziej efektywna strategia! To nie ostatnia deska ratunku, ale pierwsza i najważniejsza rzecz, jaką możesz zrobić. Niech modlitwa nie będzie jedną z opcji, ale podstawą do powrotu do równowagi. 
Pozwól, żeby Bóg cię wyciszał, żeby pomógł ci się uspokoić, jeśli jesteś zdenerwowana, pocieszyć, jeśli  czujesz się smutna, uzdrowić - jeśli czujesz się źle fizycznie. Pomódl się, żeby oczyścił twoje myśli, bo podczas takich dni nasze umysły są  zalewane myślami które niszczą i burzą, zamiast budować.


2. Oprócz tego, że mówisz do Boga - słuchaj Go! 

Otwórz Biblię. Słuchaj Bożego Słowa. Puść sobie dobre kazanie, podcast, biblię audio 

niech leci w tle.

Skup się na prawdzie, którą niesie Boże Słowo. Karm się Bożym Słowem!

Wiem jak łatwo rzucić się w wir netflixa, social mediów itd. i karmić się tym, co nie może

dać zaspokojenia.

Ale nie ma nic lepszego, jak podczas trudnego, stresującego dnia wsłuchać się w Boże

obietnice.

Jak przyjść do Niego i posłuchać, że 'O nic nie musisz się martwić, bo On o wszystko

zadbał'.

Albo że 'ma o Tobie myśli o pokoju, a nie o niedoli.' 

Nie ma nic bardziej motywującego niż przypomnienie o odpowiedzialności jaką mamy, za

każdą sekundę życia. Albo że Bóg może obrócić w dobro każdą sytuację naszego życia.

Szukaj więc Bożej prawdy i podnoszących na duchu obietnic w Bożym Słowie.

Warto mieć zestaw kilku wersetów 'awaryjnych', nad którymi w takie dni będziemy mogły

się skupić i nad którymi będziemy mogły rozmyślać.


3. Pamiętaj, że to ty masz kontrolę

Skup się na kontrolowaniu tego, co leży w twoim zasięgu i oddaj w Boże ręce to, co nie

zależy od ciebie. 

Nie możesz kontrolować okoliczności życia, ale możesz kontrolować to, jak na nie

reagujesz. 

Nie możesz kontrolować innych, ale możemy kontrolować siebie. 

Dlatego jeśli dopadł cię 'zły dzień', z modlitwą pozbądź się mentalności ofiary i popatrz na

ten dzień z innej, Bożej perspektywy. Weź odpowiedzialność za to, jak potoczą się kolejne

godziny - nie muszą być zmarnowane!

Możesz wybrać pokój w chaosie dnia.

Możesz wybrać łagodne słowa w nerwowej atmosferze.

Możesz wybrać działanie w słabości.

Możesz zrobić naprawdę wiele rzeczy, które rzucą nieco światła na dalszą część dnia i

przywrócą ci równowagę.


4. Dziękuj! 
Licz swoje błogosławieństwa. Wiem jak bardzo trudno jest zacząć dziękować, kiedy akurat
widzimy same negatywne strony życia. Nieposłuszne dzieci, niedokończone obowiązki,
rachunki do zapłacenia, choroby, brak siły, brak cierpliwości itd. Rozumiem to, naprawdę.

Ale wiem też, że wdzięczność jest bardzo skutecznym lekarstwem na zły dzień.

Dlatego odwrócić swój wzrok od negatywów i zobaczyć tą jaśniejszą stronę życia. Boże

błogosławieństwa, którymi jesteś codziennie zasypywana!

Zamiast nieposłusznych dzieci, spróbuj zobaczyć zdrowe, które może i są nieposłuszne, ale

nadal są darem.

Zamiast niekończących się obowiązków zobacz rodzinę, dla której to wszystko robisz.

Dobrze jest postarać się zobaczyć nie tylko czynsz albo ratę kredytu do zapłacenia, ale i

miejsce do życia, które masz i które tak kochasz, 

Zamiast choroby spróbuj dostrzec bliskich, którzy cię wspierają.

Licz swoje błogosławieństwa. 

To mała rzecz, która robi naprawdę ogromną różnicę!


5. Wyłącz telefon

... albo ogranicz jego użycie do niezbędnego minimum. 

Nie sprawdzaj social mediów, nie sprawdzaj co minutę poczty, nie angażuj się, nie odpisuj,

nie przeglądaj idealnego życia idealnych ludzi na instagramie. To często ma o wiele bardziej

niszczące skutki niż możesz sobie wyobrazić.

Zamiast poprawić ci humor, może jeszcze bardziej pogrążyć cię w niezadowoleniu, poczuciu

winy, obciążyć jakimiś nierealnymi oczekiwaniami względem codzienności i życia.

Czasami po prostu dobrze jest się wyciszyć, a telefon w tym nie pomaga.

Czasami trzeba skupić się bardziej na swoim świecie niż na cudzym, a do tego potrzeba nam

uważności.

Jeśli czujesz, że potrzebujesz oddechu - wyłącz telefon.

Bądź poza zasięgiem innych ludzi, żeby być w pełni dostępna dla Boga i tych, którzy cię

kochają i potrzebują.

Zaufaj mi i odłóż telefon.


6. Zmień otoczenie

Idź na spacer, idź na rower. Wejdź do auta i jedź na przejażdżkę, włącz ulubiona muzykę

albo jakiś podnoszący na duchu podcast i jedź przed siebie. Po prostu wyjdź z domu!

Chociaż na taras, na balkon, do ogródka.

Jeśli masz dzieci - żaden problem! Jeśli są małe -wsadź je do wózka i pojedźcie do parku,

do lasu, do warzywniaka.  Albo pozwól starszym iść przed tobą, pozwól im się zbrudzić, nie

strofuj, po prostu bądź. Nie denerwuj się, nie stresuj.

Zmiana otoczenia, to taki przycisk odśwież dla wszystkich. Czasami i my i dzieci

potrzebujemy zmiany otoczenia, a uparcie siedzimy w domu bo 'nic nam się nie chce'.

Czasami trzeba się przełamać i po prostu ruszyć się z miejsca! Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi

się żałować tej decyzji.


7. Zrób coś dla siebie

Coś małego, drobnego. Idź pod prysznic i załóż na siebie to, w czym czujesz się dobrze.

Umyj twarz, pociągnij rzęsy tuszem, nałóż maseczkę, użyj ulubionego perfumu, którego

zawsze ci szkoda, pomaluj paznokcie!

Zapal świece, zaparz sobie pysznej herbaty albo wyciśnij świeży sok. Włącz muzykę, która

cię wyciszy albo pobudzi...

Zrób coś dla siebie! Umil sobie ten dzień drobiazgami.

Zadbaj o siebie w jakiś mały, niepozorny sposób, który  naprawdę  może zrobić wielką

różnicę w twoim nastawieniu i samopoczuciu.


8. Odpuść i uprość

Co możesz dzisiaj odpuścić?

Przyjrzyj się swojej liście rzeczy do zrobienia, przeanalizuj swoje plany na ten dzień,

popatrz w kalendarz i zastanów się, co mogłabyś dzisiaj odpuścić?

Co możesz wykreślić, co możesz przełożyć na jutro czy zrobić po prostu innego dnia?

Jak możesz dzisiaj ułatwić sobie, ten już i tak trudny emocjonalnie dzień?

Co musi zostać?

Jak możesz uprościć sobie to, co zostanie?

Może na przykład zamówisz pizzę na obiad, żeby nie musieć gotować? Albo po prostu

oznajmisz, że dzisiaj na obiad są kanapki i już.

Może mogłabyś pozwolić dzieciom dłużej pooglądać bajkę, a ty zrobisz sobie krótką

drzemkę?

Ty wiesz, jakie masz możliwości i nie bój się z nich korzystać. Świat się nie zawali!


Na koniec dwie bardzo ważne rzeczy, o których musimy pamiętać:

Po pierwsze, gorszy moment, nie oznacza gorszego dnia. Nie daj się wciągnąć w tę

spiralę negatywnych myśli i zniechęcenia. Wiem, że dużo łatwiej jest dać się pochłonąć

negatywnym emocjom, ale  nie daj się, bo... (po drugie) każdy moment jest dobry, żeby

zacząć od nowa! 

Tu i teraz może być twój nowy początek. Nie ważne, czy jest to 7 rano, czy 7 wieczorem. 

Zawsze mówimy: jutro będzie lepiej. 

Nie możemy jednak zapominać, że już dzisiaj może być lepiej i że ogranicza nas nasze

nastawienie do zaczyniania od nowa, które w jakiś sposób przybrało postać nowego dnia,

nowego miesiąca itd.

Dlatego zatrzymaj się na chwilę, odetchnij głęboko, uspokój myśli, zostaw za sobą to, co

było, co do tej pory działo się w twoim dniu, pomódl się, nakarm Bożymi obietnicami i

zacznij od nowa już teraz. Choćby nawet późnym wieczorem. Teraz!

Bo żeby zacząć od nowa, nie potrzebujemy nowego dnia, a nowego nastawienia.

Nie ma na co czekać!


Czasami najzwyczajniej w świecie musimy zawalczyć o dobry dzień - podjąć mądre decyzje, dokonać

wyborów, które wniosą życie w naszą codzienność i pozwolą nam żyć dla Bożej chwały nawet w

najtrudniejsze złe dni.


Nie jesteś sama, jesteśmy w tym razem i mam nadzieję, że któryś z powyższych sposobów na lepszy dzień

zadziała u ciebie i pomoże ci żyć życiem, które chcesz mieć - pełnym, szczęśliwym i przeżywanym dla Bożej

chwały.




Pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie, czyli jak prowadzić dzieci do Boga?

14.1.21 Komentarze 0

Wiele razy prosiłyście mnie o wskazówki na temat tego, jak prowadzić dzieci do Chrystusa w codzienności.

Dzisiaj w końcu podzielę się z wami tym, co robimy w naszym domu.


Na samym początku chcę zaznaczyć, że nie jest idealnie. Nie zawsze wszystko się udaje, nie zawsze jest

kolorowo.

Nie zawsze mi się chce.

Nie zawsze mam na to siłę i ochotę.

Czasami te 'proste zasady' wydają się być nie do przejścia. Brakuje mi cierpliwości, zrozumienia, miłości w

tym wszystkim... ale postęp, choć nieidealny, to nadal postęp. 


Czasami mam też chwile, w których wydaje mi się, że to wszystko na nic. Że i tak nic do nich nie dociera.

Wiem jednak, że to kłamstwo. Ja mam 'siać', a Panu Bogu zostawić wzrost. Tego się trzymam w

najtrudniejszych momentach.

Robię wszystko, co w mojej mocy, a Bogu zostawiam całą resztę.


1. Dawaj przykład - pierwsza, najważniejsza i na pewno najtrudniejsza zasada. Dzieci nie idą za twoimi

słowami, ale za twoim przykładem. Jesteś pierwsza Biblią, którą przeczytają. 

Bądź taka sama w kościele i w domu, przy znajomych i sam na sam z dzieckiem w jego pokoiku. 

Rób to, co mówisz. Jeśli za twoimi słowami nie pójdzie czyn, trudno będzie twoim dzieciom pójść za

Chrystusem. Dwa, zupełnie inne oblicza rodziców, to bardzo częsty powód dla którego dzieci z 'wierzących'

domów mają wielką trudność zaufać Bogu w swoim życiu. 


Chcesz, żeby dzieci sięgały po Boże Słowo - czytaj na ich oczach.

Chcesz, żeby twoje dzieci śpiewały Bogu na chwałę - słuchajcie razem 'Małe TGD' czy jakąkolwiek inną płytę

z chrześcijańskimi pieśniami w samochodzie, w drodze do przedszkola czy sklepu.

Chcesz, żeby twoje dziecko przestało krzyczeć? Ty przestań krzyczeć. Po czasie zobaczysz, że jest lepiej.

Chcesz, żeby twoje dziecko mówiło przepraszam? Ty też mów przepraszam.


Zachęcaj dziecko do uczestniczenia w twoim życiu duchowym. Czytaj Biblię na oczach swoich dzieci, a nie

tylko rano, kiedy jeszcze śpią. Niech widzą mamę, która szuka Boga! Módl się przy nich i z nimi o sprawy,

które są dla ciebie ważne. Proś ich o modlitwę za twoją sprawę jeśli to coś, czym możesz się z nimi podzielić. 

Niech rozmowy na temat Boga, będą w waszym domu normalnością.

Przykład 'idzie z góry'. Pamiętaj.


2. Wspólne czytanie i modlitwa - tu ważna jest regularność, dostosowanie Biblii do wieku i możliwości

dziecka (my zaczynaliśmy od najprostszych Biblii z obrazkami z grubymi, kartonowymi kartkami, a teraz

czytamy z chłopaka często z 'dorosłej' Biblii, Mili ma takie, które są dostosowane treścią do niej),

dostosowanie pory i sposobu czytania oraz modlitwy do waszego stylu życia i rytmu dnia. 


U nas jest to ok 10-15 minut wieczorem, po kolacji, kiedy wszystkie dzieci są już w piżamach. 

Najpierw modlimy się modlitwą 'Ojcze nasz' (zachęcam do modlenia się tą modlitwą nawet z maluszkami! 

Dzieci zaskakują tym, jak szybko potrafią zapamiętać długie i trudne teksty), potem każde dziecko modli się 

indywidualnie swoimi słowami - my czasami też, zależy od dnia - a potem czytamy albo kolejny rozdział Biblii 

przeznaczonej dla starszych już dzieci, albo kolejny rozdział rozważania dla dzieci, albo czytamy 'wylosowane'

wersety Biblijne (mamy takie specjalne pudełeczko z mnóstwem odnośników biblijnych) i każdy szuka 

swojego wersetu i czyta go na głos (potem krótko zastanawiamy się co każdy werset znaczy).


3. Regularne chodzenie do kościoła - niedzielne nabożeństwo to nie jest opcja w naszym domu. To

norma, której się trzymamy nawet wtedy, kiedy jest bardzo trudno (maleńkie dzieci w kościele przeszkadzały,

ja i tak 'nic z tego nie miałam', czasami w niedzielę rano jest taki sajgon, że wolałabym zostać w domu niż

jechać gdziekolwiek). 


TY jesteś rodzicem i ustalasz zasady. TY nadajesz ton i mówisz, jak ma być. Chcemy pokazać naszym 

dzieciom jak ważna jest społeczność i ten szczególny czas/dzień, przeznaczony dla Boga. Nie nauczymy ich

 tego chodząc do kościoła od święta. 


Teraz jesteśmy na etapie, w którym chłopcy robią wszystko, żeby nie jechać w niedzielę do kościoła. 

Marudzą, jęczą, próbują wszystkiego. Ja wiem, że nie robię im krzywdy. Co więcej, jestem pewna, że robię to

dla ich dobra. Mam nadzieję, że kiedyś mi za to podziękują, a na teraz modlę się, żeby to, co słyszą będąc w 

kościele, wydało owoc w ich życiu - prędzej czy później.


4. Codzienność z Bogiem - podczas zwykłych dni, szukaj momentów i sytuacji, w których będziesz

miała okazję wskazywać dzieciom na Boga - na Jego ochronę, na Jego wierność, zaopatrzenie, na Jego

wszechmoc itd. 

Na przykład konflikt między rodzeństwem może być początkiem rozmowy o bezwarunkowej miłości Boga i 

łasce. Wysłuchana modlitwa o coś, o co razem modliliście się jako rodzina, to cudowne świadectwo Bożej

wierności i tego, że jest realny. Że słucha, kiedy do Niego wołamy. Twój upadek (podniesiony ton bez

powodu, wybuch złości) może być początkiem rozmowy o wybaczeniu i o mocy Boga, pomimo naszej

słabości.

Kiedy twoje dziecko ma problem, zachęć je do modlitwy o tę sprawę. Pomódl się razem z nim. Niech wie, że

nie ma zbyt małych, ani zbyt wielkich spraw do modlitwy.

Szukaj okazji, a Bóg będzie się stawał twoim dzieciom bliższy, a przecież o to chodzi!


5. Wakacje - jest mnóstwo dobrych, chrześcijańskich obozów na które można posłać dzieci w czasie

wakacji. My traktujemy obozy jak inwestycję w życie duchowe naszych dzieci. One kosztują pieniądze, ale

 duchowe zyski mogą być o wiele większe, niż finansowe straty.


6. Módl się o swoje dzieci - kto jak nie ty? Módl się o swoje dziecko, nawet jeśli dopiero planujesz

zajść w ciąże. Módl się o dziecko, które nosisz pod sercem, o niemowlaka, przedszkolaka i krnąbrnego

nastolatka.

Modlitwa ma ogromną moc! 

Czasami dorosłe już dzieci podejmują własne decyzje i dokonują wyborów, które zupełnie mijają się z tym,

czego uczyliśmy je w domu. Ale pamiętaj, że zawsze pozostaje ci modlitwa. Módl się o swoje dzieci - to nasza

tajna broń, której nikt nam nie zabierze.


Niech te kilka punktów będzie dla ciebie zachęceniem, a nie ciężarem.

Nie myśl, że 'już za późno', nie myśl, że nie dasz rady, że nie masz czasu, że to za dużo... Po prostu żyj z

Jezusem i krok po kroku, w swoim tempie wprowadzaj zmiany, które będą mogły przybliżyć twoje dzieci do

Boga.

Służę ci wsparciem i radą, jeśli tego potrzebujesz. Napisz do mnie (zakładka kontakt), skomentuj, albo napisz

na FB TUTAJ


Wierzę, że Bóg da nam oglądać zbawienie naszych Dzieci i ich wierne życie dla Jego chwały. 
Ale najpierw nasza kolej. 
Czas na nasze wierne działanie.

...........................................................................

Zachęcam was do przeczytania również wpisu Niech patrzą, który mówi dokładnie o tym, o czym pisałam
dzisiaj, ale w troszkę innej formie. Takiej bardziej 'mojej'. Bardzo lubię do niego wracać... i nawet filmik jest z
 naszej wieczornej modlitwy sprzed lat!

Wpis znajdziesz TUTAJ