Piąte urodziny

24.9.20 Komentarze 6

No i stało się.

Pięć lat temu udostępniłam swój pierwszy wpis.

P I Ę Ć lat.


Pięć lat wzlotów i upadków.

Pięć lat rezygnowania i wracania.

Pięć lat wypełnionych długimi godzinami spędzonymi na pisaniu po nocach, pisaniu w przerwie na kawę,

pisaniu pomiędzy nastawieniem ziemniaków, a upieczeniem kotletów... pisaniem w wolnych chwilach i w

tych bardzo zajętych.

Pięć lat nieustannej gonitwy myśli i - mniej lub bardziej udanych - prób ubierania tych myśli w słowa.


Pięć lat Bożej wierności i pokazywania mi, że to On, a nie ja.

Że naprawdę bez Niego nic uczynić nie mogę. (J 15;5)

Że naprawdę jest blisko.

Że naprawdę w Nim żyję, poruszam się i jestem. (Dz 17;27-28)

Że to On jest największym Cudem mojej codzienności.


Jestem tylko narzędziem. Glinianym naczyniem.

Grzesznym człowiekiem potrzebującym wszechmocnego Boga, a mimo moich niedoskonałości, On

daje mi przywilej służyć Mu każdego dnia.

Jestem wdzięczna.



Pisanie bloga bardzo dużo mnie nauczyło i właśnie o tym będzie ten wpis. 

Na piąte urodziny bloga, spisałam pięć najważniejszych rzeczy, których Bóg nauczył mnie w ciągu tych lat.


1. Bez Boga nic

Pierwsza i podstawowa prawda, do której dochodziłam bardzo długo. Jeszcze pięć lat temu myślałam,

że mogę. Tak podświadomie... bo rozumem wiedziałam, że nie. A mimo to, nieraz próbowałam pracować dla

Boga - bez Boga. 

Dzisiaj wiem, że bez Niego nie napiszę nawet zdania.

Nawet jednego zdania, które ma wpływ i znaczenie. Które wniesie coś dobrego w czyjeś życie.

Jeśli kiedykolwiek pomyślałaś, że 'Ona to tak fajnie pisze', to ja ci mówię: Ona tak fajnie nie pisze.

Ona nie potrafi ułożyć sensownego zdania, jeśli stara się zrobić to sama z siebie.

Ona nie jest w stanie stworzyć żadnego wpisu, jeśli nie podda się Bogu.

To nie ona - to On.

Zawsze On.

I największą chwałę odbiera sobie wtedy, kiedy mam moje najsłabsze dni. Jego moc we mnie jest wtedy

tak bardzo widoczna!

Czasami siadam przed białą, wirtualną kartką i totalnie nie wiem, czego chce ode mnie Bóg. Ale piszę. 

Zaczynam od słowa, dwóch... i pytam. Modlę się. Po jakimś czasie klikam 'opublikuj', choć zupełnie tego

nie czuję.

I wtedy widzę wasze reakcje. Czytam wiadomości, komentarze... widzę, jak bardzo potrzebowałyście akurat

tych słów, w tym czasie. Wtedy z zachwytu nad Bogiem chce mi się płakać, bo doskonale wiem, jak

bardzo byłam słaba akurat w tym momencie. Jak bardzo nieporadna.

Więc nigdy więcej nie myśl, że to ja.

Bo to nie ja. 

I to nie sztuczna skromność, a przeżyta prawda.


2. Nigdy nie wiesz, kto patrzy

Mój (najlepszy) Mąż powtarza mi to od samego początku.

No nie wiesz. Nigdy nie wiesz, kto na ciebie patrzy.

Prawdopodobnie dopiero w niebie dowiesz się, jak wielki masz wpływ. Dopiero w wieczności zobaczysz,

jak Pan Bóg używał twojej wierności, twojej pracy i poświęcenia. Przykładu twojego codziennego życia.

W ciągu tych kilku lat, nieraz przecierałam oczy ze zdziwienia, kiedy dowiadywałam się, kto ukradkiem

czyta mojego bloga.

Sąsiad, Sąsiadka, Nauczycielka mojego Syna, moja Nauczycielka sprzed kilkunastu lat, koleżanka z  pracy

Męża, znajoma znajomej, z którą nigdy nie rozmawiałam, czy ta niepozorna Dziewczyna, która odbiera Synka

z przedszkola o tej samej godzinie, co ja Córeczkę... 

Nie komentują. Nie lajkują i nie udostępniają. Ale są. 

Czytają i uważnie obserwują każdy mój ruch.


Bóg ma swoje drogi. My mamy robić swoje i nigdy nie wątpić w sens dokładania swojej niepozornej cegiełki

do budowania Bożego Królestwa.

Bądź uważna. Bądź czujna.

Masz realny wpływ i wielką odpowiedzialność wobec Boga.

Nie zaprzepaść tej szansy.


3. Wierność w małym jest trudna

Naprawdę trudna.

Najtrudniejsza wtedy, kiedy dzieci kłócą się nad głową, a ty nie potrafisz zebrać myśli. Kiedy chcesz obejrzeć

serial, a nie planować nowy post.

Albo kiedy wszystko co pisałaś przez ostatnią godzinę, przez przypadek się skasowało i musisz zaczynać

od początku...

Niełatwo jest pisać kolejny tekst, podczas gdy poprzedniego prawie nikt nie przeczytał.

Niełatwo jest być wierną w małym, jeśli miało się nadzieję na wielkie. 


W świecie nastawionym na to, co widoczne, bardzo trudno jest wiernie pracować za zamkniętymi

drzwiami swojego domu. Bez oklasków, bez fajerwerków, w szary, jesienny poniedziałek.

Trudno jest żyć życiem dla Jednego widza, ale takie nastawienie jest niezbędne, jeśli chcemy być wierną

małym dłużej niż kilka chwil.

Wierność kosztuje. Jeśli ktoś kiedykolwiek powiedział ci coś innego, to kłamał.

Wierność wymaga poświęceń i ponoszenia kosztów.

Jednak jest coś, o czym musisz pamiętać - wierność Bogu się opłaca. Zawsze się opłaca.

Bo 'twój Ojciec, który widzi również to, co ukryte, odpłaci tobie.' Mat 6;4


4. Liczby, to tylko liczby

Kiedyś myślałam, że są najważniejsze. Teraz wiem, że są najmniej istotne.

Fajnie jest patrzeć jak rosną. To miłe. Ale to tylko liczby.

Nie definiują mnie, jako kobiety.

Nie nadają wartości mojej pracy i nigdy nie sprawią, że będę lepsza, ważniejsza czy cenniejsza w

Bożych oczach, niż jestem teraz.

Moja wartość w Nim jest pewna i ugruntowana. Żadne liczby tego nie zmienią.

Człowiek patrzy na liczby, a Bóg patrzy na serce.

Zawsze liczy się jakość, a ilość jest tylko miłym dodatkiem do całości.


5. Nie musisz być idealna, żeby służyć

Jeśli czekasz na lepszy czas to wiedz, że on nigdy nie nadejdzie.

Przestań więc czekać i zacznij działać. Taka, jaka jesteś. 

W środku tego całego bałaganu, przytłoczona pytaniami pozostawionymi bez odpowiedzi, słaba,

nieradząca sobie z codziennością.

Ale ufająca Bogu. Kochająca Go całym sercem. Gotowa i oddana.

Uświęcenie to proces, który trwa całe życie. Po tej stronie nieba nie istnieje miejsce idealnego, świętego

życia, bez grzechu, słabości i upadków. Przestań go szukać. 

Dąż do doskonałości, ale przestań myśleć, że osiągniesz ją na ziemi.

Im bardziej będziesz Go poznawać, tym wyraźniej zobaczysz swoją grzeszność wobec Jego świętości.

Ale Bóg nie szuka idealnych ludzi! Szuka chętnych serc.

Zakochaj się w nieidealnym procesie i nie czekaj na idealny moment i idealną siebie.

Tu i teraz jest wystarczająco idealne, żeby żyć dla Jego chwały i dzielić się tym, czym cię obdarzył.

Jutro nie należy do ciebie, więc nie masz na co czekać.


Na sam koniec, chcę ci przypomnieć jeszcze jedną rzecz. Bardzo ważną, o której często zapominamy.

Twoje życie to służba.

Popatrz na nie w tej sposób, traktuj je w ten sposób i służ Bogu w codzienności, którą daje ci przeżywać.

Rozglądaj się dokoła uważnie, bo Bóg już dawno znalazł ci pracę. Musisz tylko być blisko Niego i wsłuchiwać

się w Jego szept, a nie pozostaniesz bezczynna.


Jestem wdzięczna. Dziękuję Bogu za każdą z Was, bo jesteście wspaniałe.

Mam nadzieję, że jeszcze dużo przed nami.

Wierzę w to, że moje marzenia staną się rzeczywistością i za jakiś czas Bóg pozwoli mi wejść w tej pracy

na innym poziom...

Dziękuję za to, że jesteście.

Ściskam was mocno,



Przestań czytać Biblię

14.9.20 Komentarze 2

Proponuję, żebyśmy zmieniły perspektywę.
Sposób, w jaki patrzymy na codzienny czas z Bogiem.

Musimy przestać czytać Biblię.
Przestać czytać Biblię dla samego czytania Biblii. Dla odhaczenia, dla ucieszenia sumienia, dla spełnienia chrześcijańskiego obowiązku.
Musimy zacząć przeżywać Boże Słowo, karmić się nim i włączyć je do naszej codzienności.

Codzienny czas z Bogiem jest po to, żebyśmy mogły naprawdę poznawać Boga a nie tylko czytać o Nim.
Ten czas jest po to, żebyśmy mogły kochać Go bardziej a nie tylko czytać o Jego nieskończonej miłości do nas.
Ten czas jest po to, żebyśmy mogły doświadczać Jego mocy, a nie tylko czytać jak działał przez innych.
Ten czas jest szczególny. Ważny. Kluczowy, żeby łączyć się z Bogiem na zupełnie innym poziomie.
Osobistym.


W pewnym momencie mojego życia miałam dosyć słuchania świadectw Bożej obecności w życiu innych ludzi.
Zamiast zachęcenia, czułam frustrację, kiedy po raz kolejny słyszałam jak ktoś inny doświadczał w swojej
codzienności realnego Boga. A ja? Co ze mną?
Dlaczego ja nie miałam swoich świadectw?
Dlaczego wydawały się być tylko moim odległym marzeniem, czymś zarezerwowanym dla innych?

Czytanie Biblii było dla mnie kolejnym punktem na liście zadań do zrobienia każdego dobrego chrześcijanina.
Czas z Bogiem był kolejnym obciążającym obowiązkiem.

Przebywanie w Bożej obecności było jedną z opcji, a nie jedyną opcją.
Jak miałam doświadczać Boga w swojej codzienności, jeśli był dla mnie Kimś do odhaczenia w kalendarzu...?


Postanowiłam zmienić perspektywę.
Chciałam nie tylko wiedzieć o Bogu, ale znać Boga.
Chciałam osobiście doświadczać tego, co jest przecież na wyciągnięcie ręki każdego chrześcijanina. Każdego!
Chciałam doświadczać Bożej bliskości i mieć swoje własne świadectwa. Móc dzielić się nimi z ludźmi i
zachęcać do wejścia głębiej w relację ze Stwórcą, który chce stać się dla nas wszystkim.

Zaczęłam otwierać Biblię z modlitwą i oczekiwaniem na specjalną Bożą wiadomość dla mnie. 
Tylko dla mnie. 
Na ten czas, na ten dzień, na ten moment.
Nie tylko czytałam Biblię, ale starałam się znajdować połączenie pomiędzy tym co czytałam, a moją
codziennością. 
Aktywnie szukałam sposobów na bycie wykonawcą, a nie tylko biernym słuchaczem.


W ten sposób czas z Bogiem ożył dla mnie na nowo.
Czytając na przykład: Nie troszczcie się o nic, raczej w każdej sprawie, gdy się modlicie i prosicie, z
wdzięcznością przedstawiajcie swoje potrzeby Bogu. (Fil 4;6), starałam się zobaczyć rzeczy, o które się
zamartwiam, a potem wprowadzić Boży nakaz w czyn, czyli z dziękczynieniem za to co mam, powierzałam Bogu to, czego nie mam, a o co tak bardzo się martwiłam.

Dzień po dniu Bóg stawał się bardziej realny. 
Coraz wyraźniej widziałam jak bardzo zainteresowany jest moim
życiem, jak bardzo jest bliski i obecny w każdym momencie. 
A Boże Słowo stało się prawdziwym listem miłosnym pisanym przez Boga dla mnie.
Specjalnie dla mnie.

Jest wiele sposobów na rozważanie Bożego Słowa. 
Jednak zawsze dobrze jest mieć jakiś plan. Wiedzieć, co będziemy czytać zanim usiądziemy, żeby to robić.

Osobiście bardzo lubię korzystać z dostępnych pomocy. Bardzo doceniam wysiłek, który ktoś włożył w
stworzenie dla mnie narzędzi, dzięki któremu czas z Bogiem jest bardziej poukładany i przemyślany.


Jakiś czas temu Przyjaciółka pokazała mi dzienniki dla kobiet, dzięki którym codzienne czytanie Bożego Słowa
nabrało dla mnie nowych barw. Naprawdę.

Potrzebowałam właśnie takiego odświeżenia! Czegoś nowego, co jeszcze bardziej popchnie mnie w stronę
Bożej prawdy, zachęci do rozważania tego co czytam i zastosowania tego w codziennym życiu.

Dzienniki dla kobiet wydawnictwa MW, są dokładnie przemyślane i zaplanowane tak, żeby pomóc każdej z
nas w codziennym spędzaniu czasu z Ojcem.
KAŻDEJ z nas. Bez względu na to, czy dopiero zaczynasz swoje życie z Bogiem, czy jesteś Jego dzieckiem już od lat.

Dostępne są trzy tematyczne studium Biblijne: 
Bądź odważna
Słowa mają znaczenie - moc słów
Estera, na taki czas jak ten...




Każdy dziennik podzielony jest na sześcio- lub czterotygodniowe rozważania. 

Każdy dzień tygodnia, to inny aspekt tematu głównego, do którego dopasowano odpowiednie fragmenty

Bożego Słowa.


Dzienniki dają dużą swobodę w rozważaniu. Jest w nich sporo wolnego miejsca na notatki, własne

rozmyślania, obserwacje i osobiste sprawy do modlitwy. Każdy tydzień zakończony jest serią pytań do

przemyślenia i miejscem na zapisanie odpowiedzi.

Jesteśmy jedynie subtelnie prowadzone przez dane studium, a nie przytłoczone natłokiem zadań czy informacji.

Dzięki temu z niecierpliwością czeka się na kolejny dzień, kolejne fragmenty, kolejne chwile odkrywania

bogactwa Bożego Słowa.




Możemy uzupełniać studium same, a możemy również wyciągnąć rękę do innych kobiet i potraktować

dzienniki jako dobry pretekst, do wspólnego poznawania Boga. 

Każda może robić to w swoim domu,

wykorzystując możliwość łączenia się przez Internet czy spotykając się co jakiś czas, żeby wymienić się

przemyśleniami, celowo łącząc się dla Jego chwały.



Uzupełniony dziennik można zachować, żeby wracać do niego w przyszłości. Takie pamiętniki Bożego

działania są nieocenione, kiedy przechodzi się w swoim życiu przez trudny czas. Wiem to z doświadczenia.

Polecam te dzienniki dla kobiet z całego serca! 

Każde studium jest bardzo wartościowe, dopracowane i niezwykle pomocne.

Nawet jeśli nie jesteś z tych piszących to jestem pewna, że pomogą ci wzrastać w poznawaniu Boga w

niesamowity sposób. 


Mam dla was 10 % rabatu na WSZYSTKIE książki wydawnictwa MW.

Kod rabatowy CUD10 wygasa 30.09.2020 o północy.

Link do strony wydawnictwa:

Link do dzienników:

Warto Dziewczyny, naprawdę warto!

Uściski,