Chata
Właśnie wróciłam z kina.Długo czekałam na taki film.
Nie wiem, co dla was oznacza dobry film.
Dla mnie, dobry film to taki, po którym zastanawiam się nad swoim życiem.
Film, który konfrontuje.
Przypomina o czymś ważnym.
Popycha do zmian.. myślenia, zachowania, podejścia do codzienności i relacji.
Chata, to na prawdę dobry film.
Zakładasz kurtkę, ocierasz ostatnie łzy, wychodzisz z kina i wiesz, że było warto.
Było warto wydać te 16 złotych na bilet.
Było warto w pośpiechu pakować zapasowe ubranka i organizować opiekę dla trójki dzieci.
Było warto zrezygnować z patrzenia sobie głęboko w oczy przy kolacji tylko we dwoje, żeby móc przeżyć tą piękną i trudną historię.
To film dla ludzi, którzy kiedykolwiek pytali Boga dlaczego?
Którzy ze łzami w oczach i zaciśniętymi w złości pięściami krzyczeli gdzie był Bóg?!
Którzy wątpili, że w ogóle jest..
To film dla tych, którym kiedykolwiek zdarzyło się podważyć fakt, że Bóg jest dobry.
Zawsze dobry.
Dla wszystkich, którzy przeżyli stratę, ból, cierpienie i rozczarowanie.
Ten film jest dla każdego.
Bo czy istnieje człowiek, który nigdy nie zadawał Bogu trudnych pytań?
Nie wątpił ani na chwilę w Jego miłość?
Zaryzykuję stwierdzenie, że ten film popchnie wielu ludzi w Boże ramiona, a niejednemu pomoże pogodzić się z Nim i na nowo zaufać.
Chata wyciska łzy.
Porusza serce.
Otwiera oczy.
Ułatwia zobaczenie nawet najtrudniejszych doświadczeń w zupełnie innym świetle.
W świetle Bożej nieograniczonej niczym łaski, miłości i dobroci.
I wiem, wiem.. w kilku momentach film nie jest do końca biblijny.
Teologowie ostrzegają przed jego zwodzicielską mocą. Proszę Was..
Kochani, tu nie o to chodzi!
Mam nadzieję, że kto jak kto, ale Wy to rozumiecie i wyniesiecie to, co najcenniejsze z tego niezwykle wartościowego filmu.
Polecam z całego serca.