Ryzykowny interes

6.2.16 Komentarze 3

Myślisz, że wiesz, co cię czeka kiedy maleństwo przyjdzie na świat.
Przeczytałaś dużo książek i mądrych artykułów.
Przeprowadziłaś tysiące rozmów i wysłuchałaś miliona rad doświadczonych koleżanek.
Przygotowałaś się, jak mogłaś najlepiej- fizycznie, psychicznie i duchowo chyba też.
Jesteś gotowa na ból porodowy i to wszystko co potem.
Cały plan ułożyłaś już w głowie:
Po pierwsze to będzie dziewczynka. Albo na pewno chłopiec. Inna opcja to: byle zdrowe i wszystko mi jedno- a to akurat rzadko spotykane.
Masz wyraźny obraz nocnych karmień i całodobowej opieki. Spacerów, przewijania, zakupów w pośpiechu.
Pierwsze tygodnie będą monotonne- sen i jedzenie. Jedzenie i sen. Błogi spokój. Będziecie się do siebie przyzwyczajać. Oswajać nową sytuację. Przecież noworodki tylko jedzą i śpią..tak pisali.
Wiesz też, że fryzjer i kosmetyczka będą odległym marzeniem i nic a nic ci to nie przeszkadza. Albo inaczej.. przecież i fryzjer i kosmetyczka będą twoją chwilową odskocznią, która ci się należy, więc pójdziesz. Dziecko ma przecież ojca, no nie?
Do formy dojdziesz szybciutko- odpowiednia dieta, bieganie i fitness dla mam dwa razy w tygodniu.
Będziesz karmić piersią do roku. Co najmniej. A potem żadnych słoiczków, tylko domowe zupki na warzywach eko.
Dziecko będzie zasypiać samo, w swoim łóżeczku. Na pewno nie w wózku i na pewno nie na rękach.
O powrocie do pracy ani razu nie zatęsknisz. Bo co to za matka, która tęskni..
Nie będziesz krzyczeć. Będą za to długie rozmowy, wyznaczanie wyraźnych granic i konsekwencja.
Basen dwa razy w tygodniu. Dodatkowy angielski też z pewnością gdzieś wciśniesz. A jeśli to dziewczynka, bez baletu się nie obejdzie.
Kiedy z malutkiej córeczki wyrośnie nastolatka, będziecie razem chodzić na zakupy. Jak najlepsze przyjaciółki..będzie ci się zwierzać. Przegadacie całe wieczory, a pod ciepłym kocem obejrzycie nie jedną komedię romantyczną- tą ze szczęśliwym zakończeniem i tkliwymi tekstami.
Potem już tylko szczęśliwy ślub, zdrowe wnuki, świetlana przyszłość..
A kiedy z chłopczyka wyrośnie mężczyzna, będziecie spacerować pod ramię. Opowie o nowej pracy i poradzi się co kupić żonie na rocznicę.
I pójdą za Bogiem. Pójdą na pewno. Przecież mają w nas przykład, a wieczorami Biblię razem czytamy, modlimy się przed snem. Dużo rozmawiamy o Zbawicielu. Do kościoła prowadzimy..

Świadoma zmęczenia i nadciągających obowiązków jesteś gotowa, żeby nią być.
Żeby być Mamą najlepszą na świecie. Jedyną taką spośród wszystkich mam...

I wtedy rodzi się Dziecko.
Dar samego Boga, Cud nad cudami.
Wymarzone, wyśnione, wyczekane, wymodlone - Twoje Dziecko.

Tak na prawdę nigdy nie wiesz, jakie ono będzie. Jaki od Boga Dar dostaniesz.
Nie wiesz, jaki będzie miało nosek, jakie oczy i włoski.
Nie wiesz, czy będzie zdrowe całkowicie, czy może z astmą, z alergią, czy chorym serduszkiem.
Nie wiesz czy wyniki krwi przyjdą dobre.
Nie wiesz, czy czekają cię noce przespane od pierwszych miesięcy, czy może przy kolkach będziesz płakać po cichu, a wyśpisz się po kilku latach dopiero.
Nie wiesz, czy ono da ci się oswoić z nową sytuacją, czy na głęboką wodę zostaniesz rzucona.
Nie wiesz, czy będzie chciało pić z piersi i zasypiać gdzie indziej niż w twoich ramionach, słysząc bicie twojego serca.
Nie wiesz, jaki będzie miało charakter i czy w życiu sobie poradzi.
Nie wiesz, czy jak posadzisz w piaskownicy to będzie grzecznie babki robiło, czy zwiedzisz z nim cały plac zabaw w pięć minut i po drabinkach będziesz je gonić.
Nie wiesz, czy z buntem dwulatka będziesz się mierzyć i czy na środku Tesco zrobi cyrk o ukochane żelki.
Nie wiesz jakie zabawy polubi i czy pokocha jazdę konną i psy - jak ty.
Nie wiesz, czy będzie nerwowe, czy wymyślate, czy jadek- a może niejadek. Czy domowe papki będzie zajadać i brokuły polubi.
Nie wiesz, czy bez problemu nauczy się czytać, a pisać będzie najładniej w klasie.
Nie wiesz, czy będziesz tą matką, która spać będzie spokojnie, czy może jedną z tych wyczekujących po nocach przy oknie kuchennym, modląc się żeby wróciło bezpiecznie.
Nie wiesz nawet, czy spotka na swojej drodze życzliwych ludzi i czy pokocha tą właściwą dla siebie osobę.
Nie wiesz w jakie wpadnie towarzystwo i jakich słów nauczy się w szkole.
Nie wiesz, ile popełni błędów i czy będzie chciało twoich rad słuchać.
Nie wiesz, czy będzie lubiła z tobą zakupy, czy z inną przyjaciółką przegada wieczory pod kocem.
Nie wiesz, czy opowie ci o szkolnym meczu albo o tej fajnej dziewczynie.
Nie wiesz, czy w sądzie będziesz się wstydzić i kuratora na kark dostaniesz, bo paczkę chipsów za 5 złotych ukradnie.
Czy przeżyje w małżeństwie 50 szczęśliwych lat, czy 2 zupełnie stracone. A może nigdy na ślubnym kobiercu nie stanie..
Nie wiesz, czy wnuki będziesz bawić i czy będzie komu niezdrowe słodycze kupować.
Nie wiesz, czy Boga całym sercem pokocha i w ślad za Nim pójdzie, czy może swoje drogi wybierze, nie chcąc znać Zbawiciela.
Nie wiesz, czy to ty na pogrzebie będziesz płakać, czy ono nad twoim grobem stanie.
Nie wiesz.

My nie lubimy nie wiedzieć. Lubimy, jak wszystko jest jasne i klarowne. Kiedy wiemy, na co się decydujemy.
Lubimy piękne scenariusze i szczęśliwe życie. Takie książkowe i poukładane.
Chcemy posłuszne dzieci i poukładane nastolatki. Chcemy patrzeć na ich szczęśliwe życie, rozpieszczać wnuki..
Lubimy pełną kontrolę nad wszystkim. Lubimy jak od nas wszystko zależy i jak sobie pościelimy tak się wyśpimy.

Nagle się jednak okazuje, że możesz planować ile tylko chcesz. Możesz chcieć tak lub inaczej. Widzieć przyszłość po swojemu, w marzeniach snuć różne wersje wydarzeń, ale co będzie- nie wiesz. I inaczej nie będzie.
Bo dziecko i jego przyszłość, to jedna wielka niewiadoma. Odrębna historia. Inna niż wszystkie ci znane, niż wszystkie wymyślone i zaplanowane.
Dajesz z siebie wszystko co najlepsze, a ono i tak swoje decyzje podejmie. Dobre czy złe - tego nie wiesz.
Dziecko to ryzykowny interes. Godzisz się na wszystko w ciemno, bez gwarancji powodzenia.

Kiedy nie mamy kontroli, przychodzi strach. Przychodzi zmartwienie i niepokój o sprawy większe i mniejsze.
Najpierw martwisz się o to, czy nie jest za ciepło ubrane i czy zęby umyło, potem przychodzą inne zmartwienia- oceny, koledzy, słownictwo.
Czasem o katar się martwisz, a czasem, czy znajdzie się dawca...jest różnie.

Jak to matka, zwyczajnie się boisz, choć strach nic nie pomoże. Zamartwianie niczego nie zmieni.
Bo nie masz kontroli nad większością z tych rzeczy, o które się troszczysz - niestety..

Mam poziom  master  w zamartwianiu.
W ciągu prawie 7 lat życia mojego dziecka martwiłam się o tysiące rzeczy.
Chodzenie, raczkowanie, jedzenie, AZS, odbijanie, choroby po szczepieniach, kolki, lot samolotem, krzywe nóżki, astmę, raka (setki razy), kaszel, gorączkę, pierwszą noc poza domem, kolegów, szkołę, przedszkole, nauczyciela...no tysiące.
Zdążyłam się zamartwiać czy będzie miał dobrą, kochającą żonę i czy będzie pokój w kraju, kiedy dorośnie. Myślałam jak to będzie jak z domu wyfrunie i widzieć Go będę na niedzielnym obiedzie jedynie. Już nawet płakałam martwiąc się, jak sobie z tą Jego dorosłością poradzę. I czy na studia mnie będzie stać, i czy praca będzie dla Niego..I dziś o kilka rzeczy się bałam. Codziennie to robię, choć nic tym nie zmieniłam. Nie zabrałam ani jednej choroby, nie sprawiłam, że mniej płakał przy kolkach, nie uchronię od usłyszenia brzydkich słów i niepowodzeń na egzaminach.
Chociaż czasami plan mam inny, muszę zaakceptować to, co jest.
Codziennie na nowo uczę się wołać: Boże, Ty przecież wiesz najlepiej..oddaję Go w Twoje kochające ramiona. 
I robię swoje, odganiając głupie myśli. Przynajmniej się staram..
Bo przyszłości nie zmienię, ale o teraźniejszość mogę zadbać.

Bo w życiu jest różnie. Czasami idealny scenariusz wypali i jest pięknie, a czasami nie, choć ty taka nieprzygotowana na komplikacje..
Trzeba umieć zaufać. Trzeba nauczyć się swój strach i niepokój, niepewność i zmartwienia na Niego złożyć. Tego, który to wszystko za ciebie poniesie, jeśli Mu pozwolisz.
Bo czy dla Boga cokolwiek jest zaskoczeniem?
Czy On nie wiedział, jakie dziecko ci da i z czym codziennie będziesz się mierzyć? Jakie walki będziesz prowadzić?
Wiedział. Wiedział też, że możesz je wygrać. Zostać zwycięzcą we wszystkim, bo nigdy nie dostaniesz niczego ponad twoje siły. Nigdy za dużo.




On zna twoje dziecko. Zna jego przyszłość i każdy szczegół jego życia.
Boga nic nie zaskoczy, bo On każdą minutę naszego istnienia ma w swoim ręku. I życia naszych dzieci też.
Czy to nie ulga?
Czy ta myśl nie przynosi ukojenia?

Ty Mamo kochaj, choć ta miłość niejedno ma imię.
Ty Mamo módl się wytrwale. Może latami, z bólem serca i łzami, w bezsilności nie raz na kolana padasz, a wołanie do sufitu wydaje się docierać jedynie.
Ty Mamo ufaj i w Bożych ramionach codziennie swoje dziecko zostawiaj. Tam jest bezpieczne. Tam ma najlepiej. Pan Bóg ma swoje sposoby. Swoje drogi dla niego lub dla niej przygotowane.
Zaufaj, a doświadczysz pokoju.
Boży pokój jest również dla ciebie. Ten, który przewyższa wszelki rozum. Ten, który będzie strzegł twojego serca i twoich myśli. (List do Filipian 4;7)
Masz szansę znowu pomyśleć: będzie dobrze!
I spać spokojnie masz szansę.












Bo to wszystko czego nie wiesz może i przeraża.
Może myślisz o przyszłości nie raz i boisz się, że tak wiele od ciebie wcale nie zależy. I tak trudno jest przestać rozmyślać i oddać to Bogu w całości, ale wiedz, że w ciszy i zaufaniu jest nasza moc, droga Mamo. (Ks. Izajasza 30;15)
Rób swoje i uspokój myśli - Bóg wie co robi.
Bóg słyszy każde twoje westchnienie.
Każde jedno ma sens.



3 komentarze

Napisz komentarze
Anonimowy
AUTOR
7 lutego 2016 21:16 skasuj

Pomoże pisze się przez ż z kropką, popraw bo trochę razi, gdzieś w połowie tekstu.

Odpowiedz
avatar
8 lutego 2016 11:11 skasuj

A dziękuję bardzo.
Nie wiem jak to się stało..Może dlatego, że czytałam całość tylko 10 razy przed publikacją.. ;)

Odpowiedz
avatar