Rozmowa

23.2.16 Komentarze 0

„Weszłam do apteki po witaminę C. Stanęłam w kolejce – trzecia byłam i ostatnia. Przy okienku jakiś chłopak pakował już lekarstwo do torby, przede mną staruszeczka chowała stale kosmyk siwych włosów pod chustkę. Nie usłyszała, kiedy ją pani farmaceutka poprosiła do okienka. Podeszła po chwili, domyślając się, że skoro młodzieniec poszedł, to teraz ona podejść powinna. Podała receptę i czekała.
- Do zapłaty 156,16 zł powiedziała uprzejmie pani w białym fartuchu.
- Chciałabym jeszcze te paski do mierzenia cukru, tak może 10.
- Sprzedajemy po 50 szt. Kosztują 40 zł. Zapakować?
- Staruszka wyciąga portfel z kieszeni, szuka, zagląda, wysypuje na dłoń. Odwraca się do mnie i przeprasza, że tyle to trwa. Zaglądam przez ramię, niewiele ma tych pieniędzy. Upuszczam na podłogę 10 zł, podnoszę i mówię:
- Wypadło pani – i podaję jej banknot. Nie starcza. Płaci 156,16 zł, rezygnuje z pasków i powolutku wychodzi. Doganiam ją na chodniku, stoi trzymając się poręczy przy schodach. Uśmiecha się do mnie. Proponuję, że ją podwiozę.
- Kochaniutka, nie trzeba. Dla mnie każdy krok zrobiony samodzielnie to szczęście wielkie. A chodzić lubię, czas szybciej leci, a i do pustego domu nie chce się wracać. A kroki liczę, uważnie stawiam, bo ich już jutro mogę nie powtórzyć, mogę na nogi nie stanąć.
I masz tu te 10 złotych, mnie ono nie wypadło tylko tobie. Pomyliłaś się skarbie…I jedź powoli, żeby szczęśliwie do domu wrócić. Daleko mieszkasz?
- 25 km stąd.
- Daleko. Nie spiesz się, bo mgła. Jedź spokojnie. Spieszyć się nie trzeba. Bo dnia i tak nie przegonisz – co ma cię w nim spotkać, to spotka, co nie, to nie a drugi raz tego dnia już nie przeżyjesz.”

Napisała w komentarzu Kasia, czytelniczka jednego z moich ulubionych blogów szafatosi.pl

Bo ja naprawdę lubię czytać komentarze... właśnie dla takich zwykłych rozmów, w zwykłej aptece,  w kolejce po zwykłą witaminę C.

A ta Staruszka,  to już wcale nie taka zwykła..