Specjalna okazja

6.10.17 Komentarze 6

Nigdy nie miała za wiele.
Jedna para spodni do szkoły, a druga do krów i do pracy w polu. Spódnica w kwiaty, kremowa sukienka za kolano i brązowa bluzeczka, co ją do tej spódnicy w kwiaty nosiła.
I płaszcz jeszcze miała. Wełniany, porządny, w kolorze zgniłej zieleni. Dwa rozmiary za duży, odziedziczony po zmarłej Babci. Wiązała go w pasie i nosiła z podniesioną głową. Bo mieć taki płaszcz w tamtych czasach, to było coś.
Do tego rajstopy kilka razy cerowane i dwie pary butów. Jedne do chlewu, a drugie.. drugie skórzane. Ale co z tego, że skórzane, jak śniegu po pachy, a one nieocieplane, wiosenne takie.. i troszkę na zgięciu już pęknięte od roku.

Kiedyś oszczędzało się wszystko co było, bo było mało, albo nic nie było.
Kiedy już coś lepszego przyszło w paczce z zagranicy, to zawsze tylko na specjalne okazje pozwolono wyciągnąć i nosić. I broń Boże nie poplamić! A potem szybciutko zdjąć, schować do szafy i czekać.. na kolejny wyjątkowy dzień.
Krochmalone, bielutkie obrusy. Ślubne porcelanowe zastawy w kwiaty, błyszczący nowością komplet sztućców i te zdobione szklanki. Sztuk sześć.
Wszystko dla gości. Wszystko na specjalne okazje i te bardzo wyjątkowe dni.

I teraz, czterdzieści lat później, Ona nadal nie potrafi inaczej.
Ciągle szanuje, przesadnie oszczędza,odkłada na kiedyś.
Jak tylko coś dostanie w prezencie, to chowa głęboko do szafy na wyjątkową okazję. Potem tylko pozostaje mieć nadzieję, że kiedy ta wyjątkowa okazja w końcu przyjdzie, to będzie o tej rzeczy jeszcze pamiętać. Wyciągnie ją z dna szafy, ręką z kurzu obmiecie i użyje, celebrując każdy moment.
Mocno uchwyci się tych ulotnych chwil i chociaż raz na jakiś czas poczuje że jest ważna i warta tego, co najlepsze.

W szafie wiszą piękne kostiumy, spódnice każdego koloru, no i sukienka na święta. Już niestety za ciasna. Doczekała się dwóch wyjść i jednego prania.
W komodzie leżą dwie bluzki poskładane w kosteczkę. Mają metki i pachną nowością. Też czekają na te wyjątkowe chwile, dla których warto było je kupić.
I spodnie eleganckie i sweterek, który na 50-te urodziny dostała. Bawełniana apaszka, skórzana torebka i szpilki. Ach te szpilki..cudo! W takich to chodzi się jak w kapciach, takie są wygodne. Ale ona w nich nie chodzi za często.. bo czy do Biedronki w szpilkach się chodzi?!
Więc stoją i czekają.
Na odpowiednią okazję, odpowiedni dzień i tą właściwą chwilę.

Oprócz tego szafa mieści całe mnóstwo ubrań po domu, na co dzień. Podniszczonych, spranych, rozciągniętych.. takich do ogrodu, do wyjścia na spacer do lasu i do kuchni, bo przy obiedzie zawsze się człowiek upaprze.
W takich przeżywa codzienność. Czy czuje się w nich dobrze? Czy taką siebie lubi?
Nie sądzę.
Myślę, że udaje. A może przywykła..

W tej starej komodzie leżą jeszcze wyszywane obrusy, komplet ręczników pod kolor łazienki, porcelana.. jak nowa. Podarowana przez przyjaciół w dniu ślubu, ponad trzydzieści lat temu.

Mimo, że na wiele Ją stać, to chyba jeszcze nie wie, że jest tego wszystkiego warta.
Jeszcze nie wie, że każdy dzień może być tym wyjątkowym i specjalnym, jeśli tak zdecyduje.
Jeszcze chyba nikt jej nie powiedział, że Ona sama jest tak bardzo wyjątkowa i tak bardzo specjalna.
Że może tego wszystkiego używać, że to nie jest marnowanie, wcale nie jest szkoda tego używać w normalne dni.

Nie lubię patrzeć, kiedy siebie traktuje gorzej niż wszystkich wokoło.
Kiedy siebie stawia zawsze na końcu.
Kiedy oszczędza, chowa na dnie szafy, boi się, że się zakurzy, zniszczy, stłucze, ubije..
Kiedy siebie nie kocha na tyle mocno, żeby to, co ma najlepsze używać i mieć z tego radość.
Codziennie.

Bo przecież czy to coś złego, traktować siebie dobrze? Czy to źle korzystać z tego, na co tak ciężko pracowało się latami?

Dzisiaj powinnaś otaczać się pięknem. Dzisiaj używać to, co najlepsze. Dzisiaj rozpieszczać siebie chociaż odrobinę. Wytrzeć ciało miękkim ręcznikiem, na szyję przewiązać jedwabną apaszkę, w ładnej piżamie zasypiać każdego wieczora.
Dzisiaj umaluj usta ulubioną szminką, zanurz się w wannie pełnej gorącej wody po długim dniu i wklep krem inny niż NIVEA. Maseczkę zrób, co pod lustrem w łazience leży od tygodni.
Dzisiaj powyrzucaj wszystko, co niepotrzebne. Co wcale nie cieszy, co ładne już nie jest. Stare, zepsute, wytarte, podniszczone.. w czym czujesz się źle i tak też wyglądasz.
Wyrzuć rozciągnięte majtki i skarpetki które nie trzymają się stopy. Wyrzuć ubite kubki i talerze, przeterminowaną odżywkę do włosów i te spodnie, które cię pogrubiają.
Dzisiaj musisz oczy nacieszyć piękną porcelaną przy królewskim śniadaniu i z filiżanki za kilkadziesiąt złotych wypić kawę o dwunastej w południe.
Dzisiaj kupić sukienkę i ubrać ją od razu. Albo następnego dnia. Niech nie wisi tygodniami jeszcze z metką, pachnąca nowością. Niech pachnie Tobą, albo dzieckiem, które przyjdzie się przytulić. Niech pachnie życiem i zwykłymi obowiązkami, nawet jeśli tylko dzieci i listonosz będą cię w niej widzieć.. załóż ją i pięknie wyglądaj.

Dzisiaj możesz sobie pozwolić na gotowanie obiadu w eleganckiej bluzce z koronką i włożyć kolczyki, które tak bardzo lubisz.
A jak się bluzeczka upaprze - to wypierz. A jak wypierzesz, to ubierz znowu i znowu.. przestań wreszcie czekać. Przestań odkładać na kiedyś, na później.
Czasy mamy lepsze, niż kiedyś.
Nie wiadomo, jak będzie za kilka lat. Może kiedyś wróci to, co było i wtedy będziemy się martwić.
Znowu zaczniemy odkładać, szanować do przesady, upychać na dnie szafy i wyciągać tylko dla gości.. ale nie dzisiaj.
Jeszcze nie.

I chcę mojej kochanej Mamie powiedzieć wszystko to, do czego sama dochodzę od kilku dobrych lat.
Chcę jej powiedzieć, że świeczki trzeba zapalać, a nie trzymać w celofanie przez lata.
Chcę jej powiedzieć, że obrusy, nawet te najpiękniejsze, są do tego, żeby je położyć na stole. Że ładnymi sztućcami można jeść jajecznicę w poniedziałek i pierogi z jagodami w środę, a porcelanowe talerze są od jedzenia w nich zupy pomidorowej. Nie tylko do rosołu w rodzinne święta.
Chcę jej powiedzieć, żeby zaczęła o siebie dbać, bo dla nas jest całym światem.
Muszę jej powiedzieć, że zasługuje na wszystko co najlepsze już teraz. Nie musi czekać na wyjątkową okazję, bo ona już jest!
Pojawiła się wraz ze wschodem słońca i codziennie, niezmiennie się pojawia.

Ta okazja nazywa się dzisiaj, bo dzień dzisiejszy to święto.
Wielkie święto, które tak rzadko obchodzimy.

Bo dzisiaj jest dzień, który Pan uczynił. Mamy świętować dzisiaj! Cieszyć się, radować i używać! (Psalm 118;24)
Żeby jutro nie trzeba było żałować, że tego nie zrobiliśmy. Żeby nie żałować, że tą piękną bawełnianą apaszkę pogryzły mole..

Sama ciągle się tego uczę.
Mówią o tym świeże kwiaty na stole w salonie.
Mówi o tym pięknie nakryty stół w środę.
Mówią o tym zapalone wieczorem zapachowe świeczki..
Uczę się świętować to święto codzienności.

Jakiś czas temu Milenka powiedziała: Mamusia, to Milenka chcie ublać, i podała mi swoją najładniejszą sukienkę.
I już miałam jej powiedzieć, że dzisiaj nie, bo dzisiaj mamy wtorek, a ta sukienka na niedzielę jest.. ale niby dlaczego na niedzielę?!
Zaraz wyrośnie, zaraz rękawki będą za krótkie. Niech nosi ją dzisiaj, a może i codziennie, jak tak ją lubi.

Przecież muszę ją nauczyć nie odkładać rzeczy na specjalne okazje.
Nie odkładać życia na lepsze dni.
Muszę ją nauczyć, że każdy dzień jest specjalną okazją.. jeśli tylko tak postanowimy.


6 komentarze

Napisz komentarze
Mysia
AUTOR
6 października 2017 14:14 skasuj

Jestem taką mamą, która dzięki swoim córką zaczęła żyć tu i teraz. Świętować każdy dzień, cieszyć się każdą chwilą, bo one szybko umykają. : ) Czas wychowywania moich dzieci się skończył, teraz one czuwają bym ja nie została w tyle. Dziękuję za ten post i wszystkie poprzednie. Od wczoraj jestem gościem w Twych progach.

Odpowiedz
avatar
Luśka
AUTOR
6 października 2017 14:16 skasuj

Jaki piękny tekst, choć sama jestem w sile wieku, to wciąż pamiętam mamę jak odkładała wszystko na potem, a potem wyrzucałyśmy nowe, piękne rzeczy. Ona je oszczędzała. Tak smutno mi, że jej juz nie ma.

Odpowiedz
avatar
6 października 2017 20:18 skasuj

Bardzo się cieszę, że jesteś moim gościem :)
A takie córki, to skarb.
Najwidoczniej ten czas wychowania wykorzystałaś w 100% ;)

Odpowiedz
avatar
6 października 2017 20:22 skasuj

Przykro mi :(
Czasami zachowujemy się tak, jakby ktoś kiedyś miał dać nam nagrodę za najmniej spraną pościel, za najbardziej błyszczące sztućce, albo najrzadziej używaną porcelanę.. aż w końcu nie mamy czasu nacieszyć się tym, co mamy.
Masz szansę żyć inaczej :)

Odpowiedz
avatar
21 listopada 2019 21:52 skasuj

Ja na specjalne okazje to zawsze trzymam w szufladzie w kuchni sztućce do serwowania potraw https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/sztucce/sztucce-do-serwowania-potraw gdyż akurat ich najmniej razy używam. Jednak kiedy zdarza się obiad na większą ilość gości to jak najbardziej lubię ich używać.

Odpowiedz
avatar