Tylko mama

21.1.17 Komentarze 7

Kiedy po raz kolejny zerknęłam na komórkę, była pierwsza trzydzieści cztery.
Środek nocy, deszcz, ciepła kołdra i chłodna sypialnia.
Malutka wierciła się od kilku godzin. Nie mogła spokojnie spać.
Chwilę później staliśmy w łazience z płaczącą Milenką na rękach i jej kolacją na naszych piżamach.. w łóżku, na podłodze w sypialni i korytarzu.

Rozebrałam ją szybko, a jej nagie ciałko otuliłam ręcznikiem. Potem mocno przytuliłam do siebie i zapewniałam, że przecież nic się nie stało.. mamusia kocha.. mamusia posprząta.. nie trzeba płakać.
Przestała.

Maciek umył Ją, ubrał i otarł ostatnie łzy.
Ja zmieniłam pościel, wytarłam podłogę i przeprałam ubrania udając, że wcale mnie to nie rusza.. ten widok i zapach znam przecież od lat.

To nie był pierwszy raz i z pewnością nie ostatni.


Od czasu do czasu ktoś  mnie pyta, czym się zajmuję, co robię całe dnie, czy zamierzam kiedyś pracować.
A ja.. ja jestem  tylko mamą.
Póki co  tylko mamą.

Tą, od miliona codziennych spraw.
Od świeżego obiadu na stole i kanapek do szkoły. Od kakałka z miodem wieczorami.
Tą, od czystych majtek i skarpetek w szufladzie. Od wyprasowanej koszuli na Dzień Babci i na konkurs recytatorski.
Od trzymania za rękę przy przechodzeniu przez ulicę. A kiedy nie chce, to chociaż za kaptur od kurtki albo rękaw.. cokolwiek. Byle mieć pewność, że nie wbiegnie pod auto.

Jestem mamą od kochania nad życie.
Bezwarunkowo.
Na zawsze i pomimo wszystko.


I każda z nas jest taką tylko mamą. 
Czy pracujesz na etacie, czy w domu jesteś z dziećmi, jak ja. Tylko ilość godzin nas trochę różni..
Niektóre tylko mamą są codziennie po piętnastej, bo wtedy wracają z biura. Inne rano, bo akurat na popołudniową zmianę chodzą.. wszystko jedno.
Piszę do wszystkich, nie tylko do tak zwanych niepracujących.. bo każda z nas robi codziennie te same, zwykłe rzeczy.
I to samo poczucie zmarnowanego czasu czasami nas dopada. Tak sądzę.

To jedno krótkie zdanie, siedziało we mnie od lat.
Jestem tylko mamą
Tylko mamą

Tak jakby mniej warta, gorsza jakaś taka..
I wiem, że dla niektórych leniwa.
Która niewiele mężowi w finansach pomoże, niewiele w tym świecie dobrego zrobi, zmieni na lepsze..
Niewiele wniesie swoim  byciem. 
Tymi latami spędzonymi w domu, z dziećmi.


Dlatego zawsze tak trudno mi było być  tylko mamą  tak na 100%.
Wstyd było się nawet przyznać, że nic więcej do szczęścia mi nie brakuje..
Byłam pewna, że jednak powinnam jeszcze coś robić, coś więcej osiągnąć.. bardziej się postarać.
Jakoś wcisnąć w grafik coś jeszcze, bo  mama, to za mało. To nie zawód, ani prestiż. Żaden wielki sukces.
Myślałam, że trochę marnuję te lata siedząc w domu. Gotując, piorąc, sprzątając.
Otulając to delikatne nagie ciałko w chorobie o pierwszej trzydzieści cztery, w tą zimną, deszczową noc.

Ale Bóg..
I w tym miejscu zawsze zaczyna się coś nowego.
Zmienia się perspektywa.
Rzeczy nabierają zupełnie świeżego znaczenia.

Ale Bóg.. widzi więcej.
W tym wszystkim, co codziennie, niezmiennie do znudzenia robimy, Bóg widzi więcej.
Widzi w  nas  więcej, Mamo.
Więcej niż ktokolwiek kiedykolwiek mógłby zobaczyć.


Byłem głodny, a daliście Mi jeść.
Byłem spragniony, a daliście Mi pić.
Byłem nagi, a ubraliście Mnie.
Byłem chory, a doglądaliście Mnie.

...


Bóg widzi piękno w tych wszystkich zwykłych, codziennych sprawach. W tych, które dzisiaj tworzą Twój świat i zapełniają twoje dni.
Te niby tak mało znaczące dni.
On uśmiecha się patrząc na te małe gesty miłości, o których wiesz tylko Ty.
Nikt przecież nie patrzy, kiedy poprawiasz kołderkę w chłodną noc i uchylasz okno w tą gorącą. Zszywasz po nocy ulubionego pluszaka, przygotowujesz strój na balik karnawałowy. I specjalnie nie dodajesz rodzynek do ciasta, bo córeczka woli bez.

Świadomość, że za każdym razem, kiedy stawiam gorącą zupę na stole i robię zakupy służę Jemu, zmieniła mnie jako mamę.
Całkowicie.

To dla mnie największe odkrycie ostatnich tygodni!
To zupełnie niesamowite, że każdego dnia ostatnich siedmiu lat, karmię głodnych.
Codziennie daję pić spragnionym.
Codziennie ubieram nagich.
I kiedy trzeba.. a w naszej rodzinie trzeba często - doglądam chorych.
I że wszystko, absolutnie wszystko, cokolwiek robię dla nich, to tak jakbym robiła dla Jezusa..

Kocham tą świadomość.


Bo możesz wierzyć, lub nie.. ale za każdym razem, kiedy robisz pranie, prasujesz kolejny stos ubrań, myjesz prysznic i umywalkę. Wycierasz rozlaną herbatę..
Służysz Jemu.
Kiedy siedzisz po nocy przy łóżku chorego dziecka, wycierasz zatkany nos, podajesz syrop na kaszel.
Służysz Jemu.
Kiedy gotujesz rosół, sprzątasz rozsypane klocki, lalki i autka każdego wieczoru.
I kiedy po raz kolejny podajesz szklankę świeżej wody..
To tak, jakbyś podawała ją Jemu.
Każda wizyta u dentysty, każda wywiadówka i wspólna zabawa w parku.
Nauka zawiązywania sznurówek, zakładania kurtki i pierwszej litery imienia.
Wycinanki, kolorowanie, chińczyk i puzzle.
W tym wszystkim służysz samemu Zbawicielowi.


Cokolwiek zrobiliście jednemu z tych najmniejszych, 
Mnie to uczyniliście.
                                                                                                      Ew. Mateusza 25


Ostatnie dni spędziłam opiekując się trójką naprawdę chorych dzieci.
Szczerze mówiąc, nie pamiętam kiedy było aż tak źle.
Godziny noszenia na rękach, przytulania, głaskania. Podawanie wody, lekarstw, inhalacje, okłady i siedzenie przy łóżku, kiedy termometr uparcie pokazywał 39,6.

I wiem, że Bóg czuwał.
Był z nami i uśmiechał się nad naszym nieidealnym światem. Pochylał się nad tymi sprawami, niby bez znaczenia, które dziś są niemal całym moim życiem.

A reszta.. reszta jest tylko dodatkiem. Reszta poczeka.
Dlatego nie było mnie tutaj trochę.. na pewno nie tak często, jak bym tego chciała. Ale może kiedyś przyjdzie taki czas, w którym będę pisać o wiele więcej.
Otworzę laptopa do porannej kawy i w końcu uda mi się zebrać myśli, bo nikt nie będzie mi przerywał.. ale jeszcze nie teraz.

Teraz jestem dla nich w całości.
Bo wiem, że teraz najbardziej potrzebują tak po prostu..  tylko mamy.










7 komentarze

Napisz komentarze
kilosoli
AUTOR
22 stycznia 2017 21:07 skasuj

Bardzo wartościowe i piękne jest to, co piszesz. Nie przestawaj... ;)

Odpowiedz
avatar
Unknown
AUTOR
27 stycznia 2017 11:19 skasuj

Dołączam się to poprzedniego komentarza. TYLKO MAMO, twój tekst jest tym czego akurat potrzebowałam... Dziękuję bardzo, że znalazłaś chwilkę, by Boże myśli przelać na "papier".

Odpowiedz
avatar
28 stycznia 2017 21:04 skasuj

Nigdzie się nie wybieram póki co ;) Dziękuję!

Odpowiedz
avatar
28 stycznia 2017 21:05 skasuj

Tylko mama dziękuję za to, że znalazłaś chwilkę, by napisać mi te parę bezcennych słów..

Odpowiedz
avatar
basja
AUTOR
1 lutego 2017 23:42 skasuj

ja jestem na etapie odkrycia, że jestem tylko mamą i wiem, że jest to drugie dno, o którym piszesz - ja jeszcze nie odkryłam ;)

Odpowiedz
avatar
Magdalena
AUTOR
7 lutego 2017 09:56 skasuj

Piękne słowa, cudowny blog... tak się raźniej mi zrobiło, że to co zwykłego robimy na co dzień to jest jednak takie niezwykłe...)
pozdrawiam ciepło
Magda

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
17 listopada 2018 18:10 skasuj

Dziękuję Bogu za Ciebie i prowadzenie tego bloga; za odwagę "wylewania" swoich myśli wobec obcych nieznanych ludzi, za odwagę zamieszczania zdjęć najbliższych osób. Tylko Bogu chwała!

Odpowiedz
avatar