Poczekalnia

29.4.16 Komentarze 1

Moje życie znowu zamieniło się w poczekalnię.
Szykują się ogromne zmiany. Mocno wierzę, że na lepsze. Przecież Wszechmogący ma o nas myśli pełne pokoju. Przygotowuje nam przyszłość, wypełnia nadzieją.. tego się trzymam.
Wiem, że będzie dobrze i... czekam.
Jak w poczekalni właśnie.

Zmiany, które mają nadejść, to jeszcze nie teraz. Może za pół roku. Może za rok. A może za dwa.. nie wiem kiedy.
Ta nowa rzeczywistość istnieje na razie tylko w strefie naszych wyobrażeń.
Jest zapieczętowana Bożą obietnicą. On dał nam swoje słowo i wiem, że się nie zawiedziemy.
W tym czekaniu nie chcę poddawać się poczuciu, że dzisiaj wcale nie jest już takie istotne.. bo o to wcale nie trudno.

Może na moje dzisiaj w kalendarzu nie zostało wyznaczone żadne ważne spotkanie. Nawet wizyta u fryzjera nie jest wpisana..albo chociaż dentysta. A to byłoby już coś..
Nikt nie ma urodzin, imienin nawet..nikt wyjątkowy nie złoży wizyty, a na obiad będzie pomidorowa.
Może dzisiaj wypełnione będzie obowiązkami i pracą na tyle, że nie zdążę w spokoju zjeść przygotowanej rano kanapki. Albo zrobić kanapki nie zdążę..
Może na dzisiaj składać się będą tylko codzienne oklepane rytuały. Żadnych fajerwerków, szara rzeczywistość.
Może.. ale to ciągle moje dzisiaj.
To ciągle moje życie.
To jest moja rzeczywistość.

Dlaczego tak często zaczynamy wierzyć, że kolejne chwile, dni, miesiące, będą z pewnością bardziej znaczące i ważniejsze niż  dzisiaj?
Dlaczego umniejszamy?
Myśląc w ten sposób, przegapiamy prawdziwe życie, które tak naprawdę nigdy nie jest tu.
Nigdy nie jest teraz.

Nawet jeśli bardzo o czymś marzymy, czegoś chcemy, to coś nawet jest już tuż za rogiem.. nie zapominaj, że życie toczy się dalej.
Zmiany to zazwyczaj proces. Spełnianie marzeń to proces. Dążenie do celu to proces.
Rzadko kiedy coś dzieje się z dnia na dzień.
Rzadko kiedy, jesteśmy wolni od czekania.
Tajemnica tkwi w tym, jak czekamy.
Tajemnica tkwi w radości z podróży, a nie jedynie w dotarciu do celu.

Czuję się czasami, jakbym była ciągle jeszcze tu, a jednak już tam- w tej naszej lepszej przyszłości.
Taka jestem nie do końca.
Rozdarta pomiędzy tym nieznanym, nierealnym jeszcze zupełnie, a teraźniejszością z jej namacalnymi dowodami: dziećmi do wychowania, domem do wysprzątania i ogródkiem, w którym nadal trzeba wyrywać chwasty.
To jest właśnie jeszcze ciągle moje realne życie, a przyłapałam się na tym, że spycham je w kąt. Za mniej ważne uważam.. za takie do wyrzucenia, bo coś lepszego mnie przecież czeka..
Ale tak nie można.
Już kilka razy żyłam wyimaginowaną przyszłością, przegapiając ważne chwile.
Może to tylko ja.. a może jest nas jednak więcej..?

Można czekać na awans, na dziecko, na nowy dom.
Można nawet tym nieumiejętnym czekaniem taką sobie zrobić krzywdę, że doczesność nam zbrzydnie zupełnie. 
Tak się zajmiemy jeszcze nierealnym, że zapomnimy żyć. Małe przyjemności nie będą nas cieszyć, a codzienne problemiki do wielkich rozmiarów urosną.
Na wszystko w życiu jest czas i każdy etap jest ważny. Na pewno prędzej czy później przyjdzie pora, że zamkniesz jakiś rozdział swojego życia i pewnym krokiem wkroczysz w nowe, cokolwiek to dla ciebie znaczy.
Nareszcie! - pomyślisz.. i znowu na coś zaczniesz czekać..
Bo życie nie stoi w miejscu. Zawsze na coś czekać będziemy.

W poczekalni można się nudzić okrutnie.. złościć się nawet. Buczeć pod nosem i nerwowo na zegarek spoglądać.
Można sobie drzemkę uciąć i przespać to całe czekanie.
Można ponarzekać na polityków, choroby i służbę zdrowia.
Można bezmyślnie przeglądać ulotki, kasować stare smsy albo odkrywać nowe opcje w telefonie- z nudów zupełnie. Czas w ten sposób zabijać.
A można też z dziewczyną obok miło pogawędzić. Pośmiać się nawet..
Można książkę poczytać albo ulubioną gazetę.
Można odpisać na maile i robotę nadgonić, zamiast wieczór znowu marnować.
Można się zrelaksować. Po prostu siedzieć i cieszyć się chwilą.
Można planować i te plany zapisać na paragonie z Biedronki.
Można się modlić i szukać Bożego oblicza. Tak. W tej poczekalni właśnie.
Niby ma człowiek ręce związane. Niby w jednym miejscu musi siedzieć i czekać.. ale można ten czas wykorzystać.
Można się nim cieszyć.
MOŻNA, bo to wybór.

Sama codziennie wstając z łóżka muszę sobie przypominać, że dzisiaj jest warte.
Warte uwagi, poświęcenia i wysiłku, żeby wycisnąć z niego wszystko, co najlepsze.
Warte ładnej zastawy do śniadania i świeżo ubranej pościeli.
Warte porannego prysznica, makijażu i ładnej sukienki.
Warte popołudniowej kawy na tarasie i spokojnego spaceru z dziećmi do lasu.
Warte świeżych kwiatów na stole.
Warte zaangażowania.
Warte chwili przerwy i zachwytu.
Warte emocji, wzruszeń i podekscytowania.
Warte oddania Bogu chwały za nowe, świeże, specjalne 24 godziny mojego życia.

Za dużo odkładamy na później.
Później, nie teraz, kiedy indziej, może kiedyś.. zmora naszych czasów.
Wszystko odkładamy, jakby dzisiaj nie było wystarczająco dobre.
Czy to nie ten dzień dzisiejszy jest nam dany właśnie? Z góry, w darze, od samego Ojca?
Jutro już do nas nie należy. Jutro nie jest nasze jeszcze.. nikt nie wie, czy będzie nasze w ogóle.

Kiedy się wybudujemy, to wreszcie odpocznę.
Kiedy rozruszam firmę, będę spędzać z dziećmi więcej czasu.
Na wakacjach poświęcę się modlitwie.
Kiedy dzieci urosną, zadbam o siebie.
Zacznę się zdrowo odżywiać, bo sił mi brakuje.. ale teraz nie mam na to czasu. Może kiedyś.
Kiedy przyjdzie weekend, wreszcie zacznę żyć.
Bo czy to wiesz, że ci się te twoje marzenia spełnią?
Że to, co dzisiaj bierzesz za pewnik stanie się rzeczywistością?
Że w wyśnionej kuchni tą porcelanę wreszcie poukładasz na półkach i zaczniesz jej używać do śniadania?
Że w nowej pracy będzie dane ci się spełniać?
Że dzieci dalej będą chciały czas z tobą spędzać..że będą chciały pogadać i książki czytać jak dzisiaj właśnie?

Nie czekaj na piątek.
Nie czekaj na wakacje.
Nie czekaj aż dzieci dorosną.
Nie czekaj na awans.
Nie czekaj na nowy dom.
Nie czekaj na lepsze jutro.
Nie czekaj aż zostaniesz mamą.
Nie czekaj na mniejszy rozmiar.
Nie czekaj na mężczyznę.
Nie czekaj na więcej czasu.
Nie czekaj na spokojny wieczór.
Nie czekaj..., żeby zacząć żyć.
Żyj dzisiaj, nawet w poczekalni.
To jest właśnie mądrość.



1 komentarze:

Napisz komentarze
meeegi.
AUTOR
1 maja 2016 20:50 skasuj

gratuluję bloga, w moim sercu, myślach ,od lat pojawiało się takie pragnienie. Jednak zawsze było jakieś bo ,bo nie umiem, bo jest chora bo nie ten czas bo,bo...

Odpowiedz
avatar