Zejdź sobie z drogi

10.1.18 Komentarze 9

Wierzę, że najpiękniejsze prezenty pakowane są przez Boga w szary papier codzienności.
Bóg owija niezapomniane chwile w zwykłość, przewiązuje rutyną i dołącza bilecik z dedykacją pełną miłości.
Wierzę w to bardzo mocno.

Jednak kilka miesięcy temu, może rok.. przestałam te Boże dary odpakowywać.
Przestałam je chyba nawet zauważać.

Prawie żadna chwila mojego życia nie przypominała cudu.
Nazwa mojego bloga wydawała mi się być jakimś kiepskim żartem.
Nie widziałam daru w czymś, co było dla mnie trudne, co wymagało ciągłych poświęceń i sił, których nie mogłam w sobie znaleźć.

Byłam przekonana, że potrzebuję głaskania po głowie i poklepywania po ramieniu. 
Chciałam izolacji od trudności.
Modliłam się o zmianę sytuacji, w których się znalazłam.
Czekałam na zwycięstwa i z utęsknieniem wypatrywałam przełomów, które miały przynieść wewnętrzny pokój, którego tak bardzo mi wtedy brakowało.

W czasie, w którym marzyłam o obudzeniu się w innej rzeczywistości, Bóg uparcie budził mnie do tych samych dylematów, tych samych pytań, tych samych problemów i tych samych rozczarowań.

Oczekiwałam, że zmieni moją sytuację, ale Jemu bardziej zależało na tym, żeby zmienić mnie, dlatego zamiast poklepywania po plecach, wylał na moją głowę kubeł zimnej wody.
Chciałam szybkich rozwiązań, ale Bóg rozpoczął we mnie długotrwały proces zmian.

Otworzył moje oczy i wyraźnie pokazał mi, gdzie leży źródło moich problemów.
Pozwolił mi zobaczyć, dlaczego brakowało mi radości, dlaczego nie doświadczam Jego bliskości i zwycięskiego życia.

Problemem byłam ja.
Ja sama stałam sobie na drodze do pełni Bożej radości i pokoju.
Ja i tylko ja byłam przeszkodą.

Moje niszczące myśli.
Moje obwinianie.
Moje nastawienie.
Moje wymówki.
Moje lenistwo.
Moje szukanie dziury w całym.
Moje świadome narzekanie i użalanie się nad sobą.
Moje!

Zrozumiałam, że jeśli chcę wejść do ziemi obiecanej, muszę wydostać się z duchowej pustyni narzekania, zrzucania winy na innych i ciągłego wylewania żali.

Nie mogłam jednocześnie tkwić z uporem w miejscu bez życia i doświadczać piękna wypełnienia Bożych obietnic mówiących o życiu.
O życiu w obfitości. O życiu w całej pełni! (Ew. Jana 10;10)

Zakładam, że na coś czekasz.
Każdy z nas czeka, szczególnie na początku roku.
Cele są wtedy wyraźne, jasno określone, pragnienia nazwane.

Zakładam, że czekasz na jakieś zmiany i przełomy w konkretnych aspektach twojego życia.
Zdrowie, małżeństwo, relacje, praca..

Dlatego właśnie chciałam ten rok zacząć tym tekstem.
Wiem, że powinnam właśnie tym, bo całkiem możliwe, że oczekujesz zmiany sytuacji w jakiej jesteś, a nie zmiany siebie samej. Możliwe, że skupiasz się na zmianach wokół ciebie, a nie w tobie.
Albo chcesz zmienić siebie, ale obwiniasz coś lub kogoś o to, że ci się to nie udaje.

Nauczyłam się, że prawdziwe przełomy zaczynają się w momencie, w którym zostawiamy wymówki za sobą.
Kiedy nie skupiamy się na niegrzecznym dziecku obwiniając je za naszą złość, ale zaczynamy pracę nad sobą i opanowywaniem własnych emocji.
Kiedy nie skupiamy się na mamie, która zaniedbywała nas całe dzieciństwo, ale zaczynamy robić wszystko, żeby nasze dzieci czuły się kochane.
Kiedy nie skupiamy się na brakach innych ludzi, ale zaczynamy dostrzegać i pracować nad własnymi słabościami.
Kiedy nie czekamy na lepszy czas, więcej pieniędzy, spokojniejsze dni, męża, dziecko... ale zaczynamy działać tu i teraz.
Robić coś z tym, co już jest i przestajemy czekać na to, co chcielibyśmy żeby było.

Czy jesteś w stanie przestać patrzeć na innych i zacząć patrzeć na siebie?
Czy chcesz pozwolić Bogu pracować i zmieniać siebie, a nie twoje okoliczności?
To nie jest wygodne rozwiązanie, ale to rozwiązanie, na którym skorzystasz najwięcej.

Podejmij kroki z wiarą i modlitwą.
Zrób wszystko, co w twojej mocy,a resztę zostaw Bogu - wszystko to, na co nie masz wpływu.
Ludzi, których i tak nie jesteś w stanie zmienić, sytuacje, które po prostu muszą minąć w swoim czasie..

Wiesz, że twoje życie nigdy nie będzie perfekcyjne?
Ludzie, którzy cię otaczają nigdy w stu procentach nie spełnią wszystkich twoich oczekiwań. Sytuacje w których się znajdziesz, nie zawsze będą komfortowe.
Miejsca, w których postawi cię Bóg, nie zawsze dadzą ci poczucie bezpieczeństwa.
Dzieci będą płakać.
Szefowie będą wymagać.
Nieraz przyjdzie rozczarowanie.
Nie znikną kolejki, choroby, problemy finansowe, nieporozumienia, wypadki, pogrzeby.. to wszystko, to właśnie życie.
To wszystko jest i będzie jego częścią.

Każdy z nas doświadcza trudności, ale nie każdy z nas ugina się pod ich ciężarem.

Całkiem możliwe, że tysiące osób na świecie ma problemy podobne do twoich, zmierza się codziennie z podobnymi przeciwnościami, a jednak udaje im się osiągać to, co tobie wydaje się nieosiągalne.
Dlaczego?
Może zaczęli od siebie..?

Może ty też powinnaś?

Jeśli będziemy unikać prawdy o sobie, zaprzepaścimy szansę na zmianę.
Dlatego bądź szczera sama przed sobą i najpierw poszukaj przyczyny swoich problemów, swojego zniechęcenia, swojego braku radości, swojego gniewu... w sobie.

To nie zawsze są przyjemne poszukiwania. Spotkanie ze sobą nie zawsze należy do łatwych.
Przecież prościej jest zrzucić winę na kogoś innego.
Przecież wygodniej jest unikać odpowiedzialności za to, co się dzieje, niż stawić czoła swoim brakom.
O wiele łatwiej jest siedzieć z założonymi rękami i biadolić nad swoim losem, niż zakasać rękawy i zabrać się do pracy.
Nawet nie wiesz jak dobrze to znam.

Wszystko zależy od tego, czy chcesz wyzdrowieć, czy tylko poczuć się lepiej na chwilę.

Jeśli chcemy prawdziwego uzdrowienia, musimy przestać obwiniać naszą sytuację za brak radości.
Musimy przestać obwiniać pracę za brak pasji.
Musimy przestać obwiniać wszystkich wokoło za brak satysfakcji w życiu.
Musimy przestać obwiniać nieposłuszne dzieci za nasz niepohamowany gniew.
Musimy przestać obwiniać trudne dzieciństwo za to, jak wygląda nasze dorosłe życie.
Musimy w końcu przestać obwiniać!
Musimy przestać obwiniać zmęczenie i nadmiar obowiązków za sposób, w jaki traktujemy najbliższych.
Za słowa, które nie powinny paść.
Za brak motywacji, żeby cokolwiek zmienić.

Może są inne, bardziej pozytywne wersety, którymi można rozpocząć nowy rok, ale może ty potrzebujesz właśnie tego.
Zupełnie tak jak ja kilka miesięcy temu...

Bóg zapewnia samotnym ognisko domowe,
On przywraca więźniom pomyślność.
W suchej ziemi zostali tylko oporni.

                                                                              Psalm 68;7

Wierzę, że każdy dzień jest dobry, żeby przyjrzeć się sobie.
Nie ważne, czy czytasz ten tekst w styczniu czy może w środku lata.
Dzisiaj jest najlepszym czasem, żeby przyjrzeć się sobie i tylko sobie.

Swoim myślom, swoim oczekiwaniom, swoim decyzjom, swoim słabościom, swoim marzeniom.
Zastanowić się, na co masz wpływ, nad czym możesz zacząć pracować w sobie, co zmienić, żeby było tak, jak sobie wymarzyłaś i żeby znów zacząć budzić się z uśmiechem.
Dzisiaj możesz przemyśleć jakie sytuacje i jakich ludzi musisz po prostu zostawić w Bożych rękach.

Wiele może się zmienić. Naprawdę. 
Jednak całkiem możliwe, że zmiany przyjdą dopiero wtedy, kiedy ty się zmienisz.
Pomyśl o tym.

Przestań kręcić się w kółko po pustyni. To nie jest twoje miejsce!
Skieruj swoje kroki w stronę obiecanej przez Boga pełni.
Twoja osobista ziemia obiecana jest tuż za zakrętem... tylko zejdź sobie z drogi.



9 komentarze

Napisz komentarze
Anonimowy
AUTOR
11 stycznia 2018 12:53 skasuj

Dziękuję... Dużo pracy przede mną
Justyna

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
11 stycznia 2018 13:45 skasuj

,,Kiedy nie skupiamy się na mamie, która zaniedbywała nas całe dzieciństwo, ale zaczynamy robić wszystko, żeby nasze dzieci czuły się kochane"- przeszły mnie ciarki bo trafiłaś w mój czuły punkt i jak zwykle masz rację. Nic nie zmieni w naszym życiu ciągłe drążenie i obwinianie innych. Co było nie wróci.Może upadki innych w stosunku do nas były potrzebne bo bez nich byśmy byli innymi ludźmi.Zacznijmy działać tu i teraz. Od tej chwili. Tak, będzie trudno i znowu będą chwile ciężkie, ale Bóg nas podtrzyma w naszej drodze jeśli tylko poprosimy Go o to. Dziękuję za wpis stała bywalczyni Magdalena :)

Odpowiedz
avatar
11 stycznia 2018 17:30 skasuj

Dziękuję, że piszesz Magda. Twoje komentarze dużo dla mnie znaczą ;)
Uściski

Odpowiedz
avatar
Unknown
AUTOR
11 stycznia 2018 20:36 skasuj

Wspaniały wpis na rozpoczęcie tego roku i... idealny dla mnie na najbliższy czas... czas pełen zmagań, trudności większych, niż w przeciętnym tygodniu. Czas, bym całkowicie niewyspana, obolała od siedzenia w notatkach i podręcznikach otworzyła serce na cuda codzienności. Zwłaszcza na te, które chowają się za sprawami trudnymi.

Pozdrawiam Cię serdecznie!

Odpowiedz
avatar
Lucy
AUTOR
11 stycznia 2018 21:37 skasuj

Wspaniały wpis, bardzo mi potrzebny. Będę do niego wracać. Tak wielu tu prawdy.

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
12 stycznia 2018 12:27 skasuj

Dziękuję za ten tekst... Chyba sobie go wydrukuję, żeby móc do niego wracać....

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
26 lutego 2018 12:30 skasuj

Czekam z niecierpliwością na Twój wpis. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku, pozdrawiam cieplutko stała bywalczyni Magdalena

Odpowiedz
avatar
3 marca 2018 18:19 skasuj

Dziękuję Madzia za troskę ;)
U mnie wszystko ok i zdaje się, że doczekałaś się na nowego posta, bo właśnie udostępniłam.
Uściski

Odpowiedz
avatar