Rola życia

26.5.17 Komentarze 6

Czasami tak koszmarnie mi się nie chce. Tak mi się nie chce być mamą, że nawet opisać jest mi trudno, jak bardzo.
Gdyby tylko ktoś chętny w te dni się pojawił, żeby mnie w tym wszystkim zastąpić, to bez mrugnięcia okiem, chociaż na kilka godzin, zostawiłabym wszystko.
Wszystko!

Łóżka niepościelone bym zostawiła, brudny kubek po kawie na stole i rozładowany telefon.
Listę zakupów schowaną do szuflady, nerwy, zmęczenie, kłótnie przy śniadaniu, pełny kosz prania..
I dzieci.
Zostawiłabym dzieci.
Te wymodlone, wymarzone, wyściskane, ukochane.. żeby pobyć sama na chwilę.
Sama wypić kawę. Sama pójść do parku i na lody.
Sama!

Zapisałabym tylko na karteczce o której trzeba Benia odebrać ze szkoły, o której Jasia, i numer do Teściowej, bo jest pediatrą.
Tak w razie czego..


Bo chociaż tyle piszę o tym żeby wolniej, prościej i mniej, to prawda jest taka, że czasami  tylko  bycie mamą, to dla mnie za dużo.
Już nic więcej wykreślić z kalendarza nie mogę, wolniej ani prościej się nie da.. a ledwo koniec z końcem wiążę.
Emocjonalnie, fizycznie i duchowo też.
Zupełnie nie wiem dlaczego, ta duchowa strona zawsze jakoś na końcu, zaniedbana.. chociaż najważniejsza przecież.

Myślę, że w byciu mamą, najtrudniejsze jest być nią zawsze.
Bez względu na wszystko.
W środku nocy, nad ranem i o świecie, kiedy powieki jeszcze takie ciężkie po nieprzespanej nocy.
Kiedy boli głowa, kiedy męczy kaszel, w wakacje i w każdą niedzielę.
W zdrowiu i w chorobie, w bogactwie i w biedzie, w szczęściu i kiedy wcale nie jest nam do śmiechu..
Zawsze.


Może nie tylko ja czasami najchętniej zostawiłabym te sterty prania czekającego na poskładanie, zlew pełny i piach w przedpokoju.

Może nie tylko ja zostawiłabym bez mrugnięcia okiem te wieczne dylematy, bo nie ma ucieczki od:
posłać do szkoły szybciej czy zostawić w przedszkolu jeszcze rok?
Włączyć kolejną bajkę czy poczytać im książkę?
Pomidorowa, bo Jaś mnie prosił, czy grochówka, bo Benio przepada?
Posłać do szkoły, bo to tylko katar, czy nie posyłać, bo może to coś więcej?
Bluza i kurtka, czy sama bluza wystarczy? A może zacznie padać w południe..?
I nigdy nie wiadomo, czy wieczorem sen jest ważniejszy, czy książka, czy film, czy może po prostu wsłuchanie się w swoje myśli.

Nawet mokre całusy i szczere uściski bym zostawiła na te parę chwil.. bo bycie mamą, to nie bezustanna wdzięczność w ich oczach, blask fleszy, uznanie.
Często nie usłyszysz nawet krótkiego dziękuję.
Rzadko kto doceni i popatrzy z podziwem.
Nikt nie wpada w zachwyt na widok matki z trójką malutkich dzieci w Biedronce.
Większość liczy w tym czasie 500+ i twój ogromny zysk z posiadania potomstwa.


Pierzesz.
Prasujesz.
Gotujesz.
Tłumaczysz.
Słuchasz.
Uspokajasz.
Nalewasz zupę, a potem wycierasz tę zupę z podłogi.
Powtarzasz.
Zabraniasz.
Pozwalasz.
Wątpisz w siebie.
Przytulasz.
Karmisz.
Śmiejesz się.
Płaczesz.
Podajesz kubek.
Podnosisz brudne skarpetki.
Modlisz się.
Czytasz.
Martwisz się.
Wzdychasz.
I kochasz.. tak bardzo kochasz.
Z tej miłości po raz kolejny wiążesz buciki upłakanej dwulatce udając, że wcale cię ten wrzask nie rusza.. a w środku ciebie burza.
Z piorunami.

Pisałam już, że jesteś wyjątkowa?


Mamą jesteś zawsze.
Nawet w tej samotni, której tak bardzo czasami potrzebujemy.
Z bijącym sercem zostawiasz wszystko za sobążeby po jakimś czasie tego wszystkiego zaczęło ci po prostu brakować.
Tego gwaru, od którego uciekałaś. Tych pytań, na które nie chciało ci się już odpowiadać.
Tego śmiechu. Tego uzależnienia od twoich ciepłych ramion.
Tęsknisz.

Nagle uświadamiasz sobie, że nie potrafisz już nie być mamą.
I już zawsze chcesz nią być, chociaż to jest w byciu mamą właśnie najtrudniejsze.

Mamą jesteś zawsze.
Dzieci są w twoich myślach i na zdjęciach w telefonie.
Pachniesz Lovelą, a w torebce nosisz krem na odparzenia.

Chcesz to wszystko, co za sobą zostawiłaś, z powrotem odzyskać.
Zanurzyć się w tej przesiąkniętej miłością, matczynej codzienności.
Znowu nie nałożyć makijażu.
Znowu nie mieć czasu na oddech.
Znowu łóżka ścielić i pić zimną kawę.
Znowu czuć zapach wykąpanego dziecka wieczorem.
Znowu w zamyśleniu głaskać aksamitne włoski..


Wiesz.. tych chwil w samotności nigdy wspominać nie będziesz. 
Nie z tym uśmiechem, nie z tymi emocjami.
Za to wzruszenie przyjdzie na pewno, kiedy będziecie rozmawiać o chwilach spędzonych razem.
To, jak śmiesznie przekręcała słowa, kiedy śpiewała piosenki.
Spacery po deszczu i skakanie w kałużach i wypadki, które dzisiaj tyle kosztują cię nerwów.

Jestem mamą. Mamą trójki wyjątkowych, małych ludzi.
To tak bardzo dzisiaj oczywiste. Tak bardzo momentami trudne. Tak bardzo czasami męczące.. ale ponad wszystko cudowne. Najpiękniejsze.
Rola mojego życia. Rola, z której nigdy się nie wychodzi.


Dziś nasz dzień, Kochana Mamo.
I jutro.
I w niedzielny poranek.
I w następny piątek.
W czerwcu, w sierpniu i w grudniu..

I chociaż czasami wszystko chcesz rzucić i nigdy nie wracać, to kiedy jednak wrócisz.. świętuj!
Każdego dnia ciesz się z bycia mamą.
Z tego, że masz co zostawiać i do czego wracać. Z tego, że masz za czym tęsknić, popijając na spokojnie kawę w kawiarni.
Nie każda kobieta swoją szansę na tę rolę życia dostanie.. a ty masz to szczęście.
Bóg właśnie Ciebie do tej roli wyznaczył.

Więc świętuj dzisiaj.
I jutro świętuj.
I w niedzielny poranek.
I w następny piątek.
W czerwcu, w sierpniu i w grudniu..







6 komentarze

Napisz komentarze
ania
AUTOR
31 maja 2017 21:45 skasuj

Jest dokładnie tak jak napisałaś , bywają dni że mam ochotę wyjść i nie wrócić przez wiele godzin. A mając w końcu okazję pobyć trochę w samotności, wracam po godzinie lub dwóch stęskniona za swoją "trzódką" ;)
"Jestem mamą to moja kariera"- uwielbiam tę piosenkę i łza wzruszenia zawsze sie pojawia gdy ją słyszę.

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
1 czerwca 2017 10:11 skasuj

Piękna refleksja. Pokazuje dokładnie, co czuje mama w pewnych, trudniejszych momentach ale też jak ważne jest dla nas powołanie do macierzyństwa. Dziękuję bardzo! Najserdeczniej pozdrawiam. Dorota-mama trójeczki :)

Odpowiedz
avatar
Kamila
AUTOR
29 sierpnia 2017 16:08 skasuj

Witaj, jestem pierwszy raz na Twoim blogu i z przyjemnością zostanę na dłużej.
Wspaniale ten post oddał również moje emocje, mój ostatni matczyny kryzys.
Wiem że to jednak chwilowa niedyspozycja, zwłaszcza kiedy widzę buzię umazaną czekoladą i kiedy ukradkiem dostrzegam, jak starsza córka przegląda się w lustrze, przymierzając moje kolczyki ;)
Pozdrawiam serdecznie

Odpowiedz
avatar
30 sierpnia 2017 05:46 skasuj

Chyba każda z nas czasami ma tą 'chwilową niedyspozycję'..
Zostań, zostań!
Ja z przyjemnością czytam, że Wy, mimo tylu setek blogów, macie ochotę zostać.
Ściskam Cię mocno!
Nadia

Odpowiedz
avatar
30 sierpnia 2017 05:47 skasuj

Mi też! Fajne ma słowa ta piosenka. Wymowne :)

Odpowiedz
avatar
30 sierpnia 2017 05:48 skasuj

Ja też najserdeczniej pozdrawiam :*
Nadia - mama trójeczki.

Odpowiedz
avatar