Walcz za mnie

11.10.18 Komentarze 7

Możesz nazywać to jak chcesz: problem, zmartwienie, troska, trudność, kłopot, utrapienie, przeszkoda, niedogodność... ale to tylko synonimy.
Jedno jest pewne - walczysz.

Walczysz w myślach i słowach.
W pracy, w szkole, w urzędzie.
W małżeństwie. O małżeństwo.
Ze sobą, z chorobą, z nastolatkiem, z depresją i zniechęceniem.

Każdy dzień to pewnego rodzaju walka.
Każdy z nas ma to coś, co wraca w myślach jak bumerang. Co okrada nas z radości - czasami na moment, a innym razem na całe tygodnie.
To coś może mocno boleć, a może tylko lekko uwierać.
Może być wielkim głazem na naszej drodze, albo tylko zwykłym kamieniem.
Każdy z nas z czymś się zmaga.
Każdy z nas czasami czuje się bezradny wobec faktów i otaczającej go rzeczywistości.

Nie raz miotamy się w tej bezsilności i próbujemy zdziałać coś sami, wywołując jedynie szyderczy uśmiech przeciwnika.


Ale ty przestań się miotać.
Pozwól Bogu się o ciebie zatroszczyć.
Pozwól Mu zadziałać. 
Nie rezygnuj z walki, ale oddaj Jemu dowodzenie - On będzie walczył za ciebie.

On cię obroni.
On wstawi się za tobą.
On włoży w twoje ręce zwycięstwo.

Nie wiem jak ty, ale ja zapominam czasami do Kogo należę.
Zapominam, że to mój Tata trzyma w rękach całą władzę. Mój Tata, który kocha mnie ponad wszystko! On ma moc i wszystko jest mu podległe.

Jestem tak bardzo zajęta wymyślaniem doskonałego planu i taktyki mojej bitwy, że nie słyszę jak mówi:
Ja to załatwię. 
Zostaw to mnie.
Ta bitwa należy do mnie.

Czasami przychodzą momenty, w których załamuję ręce bo nic, zupełnie nic już nie zależy ode mnie, nic już nie mogę zrobić, nic załatwić. Nie ma ani jednych drzwi, do których mogłabym zapukać z prośbą o pomoc, ani jednej 'wpływowej' osoby w zasięgu.
Dopiero wtedy jestem w stanie usłyszeć Jego szept przepełniony miłością:
Oddaj mi broń. Będę walczył za Ciebie, Córeczko.

Wsłuchaj się uważnie. Może też usłyszysz te same słowa...?

Wiem, że czasami najważniejsza walka jaką stoczymy jest ta z samym sobą.
Walka o to, żeby przestać walczyć swoimi metodami, żeby odłożyć dumę gdzieś na bok i zaufać Bogu.

Wiem też, że nie warto po swojemu. Nie ma sensu na własną rękę. Za wszelką cenę, po trupach do celu.
Zrób to, co należy do ciebie - idź do lekarza i wykup receptę.
Kochaj i szanuj męża.
Rozmawiaj z dziećmi, dyscyplinuj je, odpowiedz na ich potrzeby.
Pracuj najlepiej jak potrafisz, nie zaniedbuj swoich obowiązków, spełnij zobowiązania.
Dbaj o siebie.
Idź na spotkanie.
Podpisz co trzeba... tego nikt nie zrobi za ciebie, ale prawdziwą walkę zostaw Wszechmocnemu.
Tą za kulisami tych codziennych, przyziemnych zajęć, w których jesteś wierna.

Zamiast załamywać ręce - podnieś je w górę w uwielbieniu.
I wołaj. Wołaj do Ojca w niebie.

Jest taka krótka modlitwa - moja ulubiona w ostatnim czasie - która w kilka chwil wnosi w moje życie pokój.
Pomaga mi zabrać problem z moich myśli, położyć Go u Bożych stóp i tam go zostawić.
Zamiast na problemie, skupiam się na Tym, który może go rozwiązać.
Mówię krótko: Panie, walcz za mnie.

Walcz z tą chorobą.
Walcz z uporem mojego dziecka.
Walcz ze wszystkim, co jest poza zasięgiem mojego wpływu.

Walcz, kiedy brakuje mi siły.
Walcz, kiedy przeciwnik atakuje.
Walcz za mnie, Tato. Sama nie dam rady.

A potem patrzę jak mnie broni. A robi to w pięknym stylu. Często znajduje sposób, który dla mnie był zupełnie nieosiągalny.
Przedziwne są jego taktyki. Nie do podrobienia.

Ktoś zmienia decyzje na moją korzyść.
Odbieram telefon z rozwiązaniem.
W najbardziej odpowiednim czasie przychodzi odpowiednia pomoc.
Zakręcona droga się prostuje.
Nagle niemożliwe staje się możliwe.
Dzieją się cuda. Najprawdziwsze i zadziwiające.


Pan, wasz Bóg, który idzie przed wami, On będzie walczył za was! Zatroszczy się też o was tak, jak na pustyni, gdzie Pan, wasz Bóg, nosił was niczym ojciec nosi swego syna, i to przez całą drogę... 
                                                                                                Ks. Powtórzonego Prawa 1;30-31


Bóg zawalczy w naszych bitwach i utoruje drogę tam, gdzie nigdy wcześniej jej nie było.
A kiedy kurz po bitwie opadnie, będziemy mogli spokojnie iść po niej w dalszą drogę...
Już jako zwycięzcy.






7 komentarze

Napisz komentarze
Anonimowy
AUTOR
12 października 2018 08:17 skasuj

Dziękuję za ten wpis... jest to słowo które jest mi tak dzisiaj potrzebne.
Tak ciężko czasem zaufać bezgranicznie Panu....

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
12 października 2018 23:07 skasuj

Słowa które napisałaś są odpowiedzią na mojej wołanie w bardzo trudnym okresie mojego życia. Tak trudno zaufać i uwierzyć że On może. Dziękuję za przypomnienie do kogo należę i Kto jest moim Opiekunem ...Jezus.

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
15 października 2018 14:12 skasuj

Tak, Nadio mnie też męczy wiele spraw, zmagam się w życiu z wieloma moimi czarnymi myślami, które pożerają mój wewnętrzny spokój, zapominam że mam obrońcę Boga. Od dzisiaj poproszę Twoją modlitwą- Panie walcz za mnie. Dziękuję, stała bywalczyni Magdalena

Odpowiedz
avatar
Anna
AUTOR
16 października 2018 06:55 skasuj

Dziękuję za te słowa

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
17 października 2018 14:20 skasuj

Panie walcz za mnie. Oddaje Ci ten wypadek i proszę wspomoz mnie. Ania

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
30 października 2018 07:45 skasuj

Bardzo inspirujące.. budujące.. dziękuję za Ciebie Bogu.. nawet nie wiesz, że jak często Twoje wpisy są przydatne do wspierania innych .. I mnie
Dziękuję

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
5 grudnia 2018 20:30 skasuj

Cudowne

Odpowiedz
avatar