Tak samo jak ty

31.8.17 Komentarze 8

Zawsze zaskakuje mnie reakcja na normalność.
Na zwykłe życie zwykłych ludzi i na nieidealne obrazy z życia tych, którzy wcale tacy  zwykli  nie są.
Uśmiecham się, czytając komentarze pod zdjęciami nieperfekcyjnej codzienności i sama nie raz potrafię odetchnąć z ulgą, że inni mają tak samo jak ja.

Jakoś nam lżej, kiedy widzimy u kogoś przepełniony kosz na pranie i rozrzucone na podłodze zabawki.
Dwulatka biegającego po domu w rajstopach, z gilą do pasa i pomidorową na koszulce.
Nieustawiane zdjęcia dzieci, na którym jedno dłubie w nosie, drugie robi zeza, a trzecie odwraca się do aparatu plecami i idzie w swoją stronę.

Nasze reakcje na życie bez lukru wskazują na to, że jesteśmy głodni normalności.
Chcemy widzieć, że ktoś inny czuje to co my, reaguje tak samo jak my, ma te same problemy co my.

Szczególnie my - Mamy.
Szczególnie my tak bardzo potrzebujemy widzieć u innych mam słabości podobne do naszych. Potrzebujemy widzieć normalność i zwykłą codzienną rutynę z jej piękną stroną i z tą nie do końca piękną.
Potrzebujemy naturalności.
Obok zdjęć dających nam motywacyjnego kopa i zachęcających do sięgania po więcej, potrzebujemy czyjegoś zmęczenia, podkrążonych oczu i bezsilności. Potrzebne jest nam czyjeś szczere wyznanie o popełnionych błędach i dylematach.
Pragniemy nie posprzątanych domów, zapełnionych zlewów, kurzu pod łóżkiem..




Dlatego dzisiaj napiszę, szczerze napiszę, że tak samo jak Ty..
Mam czasami ochotę uciec. Daleko.
Nie wiem gdzie, nie wiem jak, nie wiem nawet za bardzo na jak długo.. ale uciec. Założyć pierwszą lepszą kurtkę wiszącą w przedpokoju, wsunąć baleriny, złapać torebkę z portfelem i kluczem od samochodu, a potem wyjść, trzaskając za sobą drzwiami.

Czasami zdarza mi się, tak samo jak Tobie - płakać. Takim płaczem z najprawdziwszymi łzami. Moje macierzyństwo to morze łez. I wiesz.. jeszcze nie nauczyłam się płakać bez wstydu. Nadal chowam się z tymi moimi łzami przed światem. Przed Mężem, Dziećmi, Mamą.. Najczęściej w łazience.

Jestem pewna, że Tobie też czasami nie chce się wstawać z łóżka. Wszystko jedno, czy o świcie, czy na zegarku ósma rano. Wcale nie pomaga myśl, że są, że czekają. Że muszę przygotować im ubranka i założyć na nogi kapcie Najmłodszej, bo poranki są już chłodne. Nie pomaga myśl, że czekają, aż zrobię im kanapki i że po prostu mnie potrzebują. Czasami marzę o tym, żeby się wyspać. Myśl o dzieciach nie dodaje mi energii. Ani odrobiny. Nie jest mi łatwiej, czasami nie są moją motywacją. Chcę zostać w ciepłym łóżku i dokończyć wszystkie zaczęte książki, pooglądać seriale, na które nigdy nie mam czasu, pomodlić się w spokoju..

Kiedy moje dzieci były malutkie, na całe zło świata nie pomagał jeden uśmiech. To nie działało na to niewypowiedziane zmęczenie, którego doświadczyłam. Na te wszystkie niezliczone noce, praktycznie bez nieprzerwanej godziny snu. Widok słodko śpiącego Cudu w moich ramionach, nie poprawiał mi nastroju po kilkugodzinnych atakach kolki.
Te kilka lat temu miałam wrażenie, że tylko mi uśmiech dziecka nie rekompensuje wszystkich trudności.. że jestem sama.

Tak samo jak Ty, mam gorsze dni. Takie, w których nic nie jest dobrze. Nic! W których kawa jest niedobra, Mąż nie taki, dzieci niegrzeczne, bułka za bardzo wypieczona.. a lubię jasną.
W te dni snuję się po domu, nie mogąc wykrzesać z siebie nawet odrobiny uśmiechu. Nic mnie nie cieszy, nic mnie nie zachwyca. Wszystkie cuda codzienności przechodzą mi pod nosem zupełnie niezauważone. Nie chce mi się z nikim rozmawiać. Nie chce mi się układać puzzli, a tym bardziej czytać książeczek. Nie chce mi się nikogo słuchać.
Mam takie dni.

Tak samo jak Ty, szukam w naszym wspólnym, rodzinnym świecie, miejsca tylko dla siebie. Dla tych rzeczy, których ja chcę i o których marzę. Szukam miejsca dla tego wszystkiego, za czym tęsknię od kiedy mam dzieci. Potrzebuję przestrzeni, w której mogę poczuć, że znowu jestem kimś więcej niż tylko mamą.
I tak. Tęsknię. Bardzo tęsknię za beztroską, za czasami, w których mogłam, a nie musiałam, za ciszą w niedzielny poranek..

Tak samo jak Ty, czasami idę na łatwiznę i serwuję na obiad kanapki.
Tak samo jak Ty, ratuję się bajkami, kiedy nie wiem w co włożyć ręce, albo kiedy chcę kupić sobie jeszcze kilka minut snu.
Tak samo jak Tobie, zdarzyło mi się zapomnieć o zmianie planu, o szkolnym przedstawieniu, o wywiadówce, o wpłacie za wycieczkę, o wydmuszkach na plastykę.. pomyliłam daty wizyty u lekarza. Kilka razy.
Tak samo jak Ty, czasami wychodzę z domu elegancko ubrana, a w drodze samochodem orientuję się, że Najmłodsza wytarła nos w moje granatowe spodnie, albo na szybko zdrapuję czekoladę z białej bluzki.

Zupełnie tak jak Ty, momentami mam serdecznie dosyć. Krzyczę. Muszę pobyć sama. Wzdycham, kiedy znowu przerywają mi rozmowę i zastanawiam się, czy na pewno się do tego wszystkie nadaję?!

Czy to wszystko sprawia, że jestem złą mamą? Gorszą mamą?
Nie.
Bo tak samo jak Ty, kocham ich nad życie i zrobię dla nich wszystko.
Pomimo moich gorszych dni, pomimo załamanych rąk i łez.
Pomimo tego wszystkiego, czym nie chwalę się koleżankom i czego nie pokazuję na Instagramie.
Nie jestem złą mamą i Ty też nią nie jesteś.
Jesteśmy ludźmi. Tylko ludźmi.
Jestem kobietą, która daje z siebie wszystko, żeby być najlepszą mamą dla swoich dzieci.
Wiem, że Ty też.

Pozwólmy, żeby nasze słabości przybliżały nas do Boga. Żeby nasza niemoc, wskazywała nam Jego wszechmoc.. ale wzajemna szczerość, niech przybliża nas do siebie. Niech wzmacnia nasze relacje.
Na co dzień potrzebujemy przede wszystkim bliskości Boga, ale bardzo potrzebujemy też siebie nawzajem!
Ja Ciebie, a Ty mnie.
Tak normalnie, naturalnie, bez spinania się, sztuczności..

Nie raz zdarzyło mi się udawać przed inną mamą, że wszystko ok. Uśmiechałam się szeroko, podczas gdy w środku wszystko płakało.
Czy zdarzyło cie się kiedykolwiek udawać? Że wszystko pod kontrolą, że jest dobrze, że jesteś szczęśliwa z trójką malutkich dzieci w domu, sama od rana do wieczora? Że wcale nie chcesz wracać do pracy? Że wcale nie brakuje ci wyjść z domu na zakupy, do kina..? Że wcale nie marzysz o tym, żeby wyjechać na wakacje bez nich? Żeby się wyspać? Zjeść spokojnie obiad?
Przecież masz to, czego chciałaś, dlatego teraz nie możesz pozwolić sobie na bycie nie do końca szczęśliwą i przyznanie, że wyobrażałaś sobie to wszystko zupełnie inaczej..
Czy zdarzyło ci się negować własne uczucia tylko dlatego, żeby ktoś inny nie pomyślał o tobie źle? A w szczególności inna mama.. bo względem siebie nawzajem jesteśmy niezwykle surowe.

Wiesz.. możesz tak dobrze udawać, że inne Kobiety naprawdę uwierzą, że jesteś perfekcyjna w każdym calu. Możesz tak dobrze chować się za maskami na każdą okazję, że ludzie wokół będą zachwycać się tym, jak dobrze sobie radzisz w każdej sytuacji.
Ale możesz też roztaczać wokół siebie atmosferę, która sprzyja szczerości i sprawi, że kobieta obok odetchnie z ulgą myśląc Jak dobrze, że ona ma tak samo jak ja.
Bez udawania.

Brakuje mi tego, Kochana Mamo.
Brakuje mi tej wolności, żeby móc być z Tobą szczera i jednocześnie nie oceniona.
Chciałabym wiedzieć, że masz tak samo jak ja. Że nie jestem sama, że ty też...
Bardzo mi tego brakuje.

Kochana, więcej wzajemnej szczerości, więcej empatii, więcej zrozumienia, mniej osądzania.
Mniej udawania.
Bo tak naprawdę wszystkie jesteśmy do siebie podobne.
Nie warto udawać, że jest inaczej.
Nie trzeba.

I kiedy w końcu przestaniemy chować się za maskami doskonałości, możemy się zdziwić, jak wiele jest mam, które mają tak samo.
Tak samo jak ja.
Tak samo jak Ty.










Ilustracja pochodzi z tej strony.

8 komentarze

Napisz komentarze
Anonimowy
AUTOR
31 sierpnia 2017 20:29 skasuj

Dziękuję Ci

Odpowiedz
avatar
31 sierpnia 2017 21:43 skasuj

Lżej? ;)
Przesyłam wieczorne uściski.

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
31 sierpnia 2017 21:54 skasuj

Nadio dziękuję Ci, za ten blog.

Odpowiedz
avatar
2 września 2017 15:38 skasuj

Kochana.. cała przyjemność po mojej stronie
Chwała Bogu, że to miejsce wnosi coś dobrego do Waszego życia!

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
6 września 2017 10:09 skasuj

Dziękuję Nadio za ten wpis i tego bloga, na którego jeszcze znajdujesz czas. W tych wszystkich wpisach jest taka głęboka treść, która daje dużo do przemyślenia. Mam trzech synów w tym dwóch chodzi do podstawówki, a najmłodsze dziecię ze mną w domu i prawie z niczym nie mogę nadążyć, dzieci, dom, spory ogród. Często robię coś bo muszę, bo jak nie zrobię to będzie gorzej niż jest teraz,a jak na razie ogarniam, ale na ostatnią chwilę. W poprzednim roku szkolnym często się spóźnialiśmy do szkoły, albo na ostatnią chwilę biegiem wpadaliśmy do klasy, więc teraz mam jedno postanowienie nowoszkolne- wcześniej wstać i wyjść z domu, bo tyle wstydu się najadłam przez to spóźnianie, że do końca życia limit wyczerpany😉. Życzę Tobie więcej chwil tylko dla siebie i wszystkiego co dobre. Twoja wierna czytelniczka-Anna.

Odpowiedz
avatar
6 września 2017 12:22 skasuj

Jak dobrze wiedzieć, że ktoś też ogarnia na ostatnią chwilę!
Dzięki za komentarz i szczerość Aniu ;)
Ściskam mocno Dzielna Mamo!

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
12 września 2017 13:55 skasuj

Bardzo Ci dziękuję za ten artykuł. Pozdrawiam ciepło wszystkie mamy, które czasem po prostu nie ogarniają rzeczywistości wokół siebie i mają ochotę "wsiąść do pociągu byle jakiego" ;)

Odpowiedz
avatar
13 września 2017 06:00 skasuj

Wszystkie mamy nieogarniające rzeczywistości też pozdrawiają ;)

Odpowiedz
avatar