Na co dzień i od święta..

23.12.16 Komentarze 0

Na ulicach ogromny ruch. W sklepach nie można docisnąć się do kasy, trudno przepchać się z wózkiem do działu z nabiałem.. a mleko musi być. Bo trzy dni bez kawy nie wytrzymam.. a ja kawę, to tylko z mlekiem.
Często słyszę jak się mówi, że ci wszyscy ludzie to jacyś są dziwni, bo wszystko tak na ostatnią chwilę. Do sklepów jeżdżą, jakby wcześniej nie można było.. a przecież wszyscy się w tym sklepie za pięć dwunasta spotykamy. I ja, i ty, i sąsiadka.. bo tego zabrakło, tamtego trzeba dokupić.. więc po co tak biadolić nad każdym autem na parkingu, nad tymi kolejkami..?
Tak tylko mi przyszło.. bo ja nie o tym dzisiaj.


Na dworze mróz, śniegu nadal nie ma.. i mówią, że w tym roku Święta znowu białe nie będą. No trudno..
Byle wszyscy zdrowi. Byle w domu ciepło, lodówka pełna.. lubię też jak pachnie choinką i cynamonem, migdałami, moczką.. czy czymkolwiek, co Święta nam przypomina.

W naszej kuchni był dzisiaj świąteczny rozgardiasz. Robiłam chałwę. Naszą rodzinną, tradycyjną..
Na piecu bulgotał zagrodowy z warzywami na pyszną galaretę. Bo my wolimy z kurczakiem, a nie z rybą.
Mandarynki i pomarańcze czekają na stole dla chętnych, najlepszy chleb w okolicy zamówiony. Odebrać jutro wystarczy. I trzy bułki do tego..
Dom ogarnięty. Jeszcze tylko sernik upiekę, spakuję ostatnie prezenty, wyprasuję koszule moich mężczyzn, przygotuję sukienkę Królewny.. jak dobrze znowu w tym roku iść w gości.
Może w następnym to my innych będziemy gościć..?

Kocham tę atmosferę, to zwalnianie tempa w świąteczne dni, spotkania, rozmowy przy makówkach, pierniczkach misternie zdobionych..
Uwielbiam po prostu.. i ruch na ulicach tak bardzo mi nie doskwiera.. domowe zamieszanie też niespecjalnie. Ten gwar bardzo mnie nawet cieszy.. bo tak dobrze wiem, jak źle byłoby mi bez niego. Bez biegających dzieci, bez ich kolęd śpiewanych z pełną buzią przy śniadaniu..


I tak dobrze mi się robi na sercu kiedy pomyślę, że świętować można okrągły rok.
Każdego poniedziałku, czwartku i soboty.. możemy mieć Święta codziennie, jeśli tylko chcemy.
Mamy taki przywilej, że nasz prezent to nie rzecz, która dzisiaj jest, a jutro jej nie ma.. która znudzić się może, wyblaknąć, zmechacić, rozczarować nawet..
To nie kolejna torebka, ulubione perfumy czy srebrne kolczyki..

Naszym prezentem jest sam Pan Bóg.
A z Nim mamy przecież wszystko..

Jego zbawienie
.. łaskę i przebaczenie. Śmierć nie musi wiązać się ze strachem, a koniec, staje się tak naprawdę lepszym początkiem.

Jego radość
Niezależną od okoliczności. Ona jest.. po prostu jest w nas. Pomimo wszystko.

Jego pokój
Który przewyższa wszelki rozum. (Filipian 4;7)

Jego obecność
Dzisiaj, jutro, za miesiąc.. przez cały kolejny rok. Aż do skończenia świata. (Mateusza 28;20)
Zawsze bliżej niż nasz oddech. Zawsze o modlitwę stąd.. o jedno westchnienie.

Jego mądrość
.. która przede wszystkim jest czysta. Kocha pokój, dąży do zgody. Jest uprzejma i łagodna. Ta mądrość potrafi ustąpić i daje się przekonać, gdy trzeba. Nie ma w sobie obłudy.. i dobrze wie, że wszystkich trzeba równo traktować. A na końcu.. pełna jest dobrych owoców i współczucia, które przekłada na działanie. Bo nie tylko gada.. a słowa potwierdza w czynie. (Jakuba 3;17)

Jego moc
Ta, która okazuje się w naszych słabościach. Niewyczerpana. I już bać się nie trzeba o jutro, bo wszystko możemy w Tym, który nas wzmacnia. (Filipian 4;13)

Jego zaopatrzenie
Nie ma za trudnych spraw, nie ma zbyt błahych.. Bóg kocha szczegóły, interesują Go drobiazgi naszego życia i zadba o każdy z nich.

Jego miłość
Nie ma większej.. i nic, absolutnie nic, nie może nas od niej odłączyć. (Rzymian 8;38-39)


Życzę Wam, moi Kochani, świętowania Bożej obecności.
Każdego dnia.
Rozpakowywania tych niezwykłych prezentów na nowo, i na nowo.. i jeszcze raz.
Cieszenia się nimi, korzystania z nich, doceniania ich niezwykłości.. na co dzień i od święta.
One są dla Ciebie i dla mnie.. bez wyjątku.
Nie znajdziesz ich pod choinką, ale w ramionach Ojca.

Otwórz i świętuj.. przez cały rok.