Całkiem inne wakacje
Siadam na nie zbyt wygodnej sofie w
naszym wakacyjnym apartamencie. Popijam inkę ze spienionym mlekiem i
modlę się, żeby dzieci piszczące na placu zabaw nie obudziły mi
Milenki. Nie chciałabym, żeby te kilka minut spokoju skończyło się
zbyt szybko.
Kurcze.. no błagam! Weźcie te dzieci
do domu!! Przecież dwunasta jest. I upał straszny. I czapek nie mają
na głowach. I pić im trzeba dać. I moja Mili śpi, a oni się drą
jak..
Chłopcy oglądają bajki.
W wakacje pozwalam im na więcej- bajek
i nie tylko.
Zupka dla Małej gotuje się powoli na
kuchence. Jej zapach wypełnia każdy kąt naszego tymczasowego domu.
Za oknem suszy się nasze pranie.
Rozwiesiłam je dosłownie wszędzie.. małą suszarkę do prania tu
mają jak dla nas.
Czyjeś skarpetki znowu leżą na
ziemi. Klamerek jest tylko sześć, a walka z nadmorskim wiatrem
okazuje się być bardzo nierówna.
Przeglądam przywiezioną z domu
książkę. Ambitnie przywiozłam aż trzy.
Mija drugi tydzień i już wiem, że z
ledwością przeczytam jedną.
Dzisiaj nie chce mi się jednak nawet
czytać.. najchętniej poszłabym spać.
Mili wychodzą czwórki.
To wiele tłumaczy..
Myślę co na obiad. Staram się
stworzyć jakąś sensowną całość z tego, co jeszcze zostało w
lodówce po ostatnich zakupach.
A może akurat dzisiaj zrobimy sobie
ten dzień w tygodniu, w którym zjemy coś na mieście?
W przeciwnym razie będę musiała wstać i zacząć obierać
ziemniaki.
Tak. To będzie ten dzień.
Nasze wakacje są i przez kilka
kolejnych lat będą- bardzo szczególne. Pod wieloma względami.
Takie jakby całkiem niewakacyjne.. a
jednak mam głęboką nadzieję, że dla dzieci zupełnie
niezapomniane.
Wakacje, do których będą wracać myślami w przyszłości i wzorować na nich swoje już własne, rodzinne wyjazdy..
Bardzo bym tego chciała.
Wakacje, do których będą wracać myślami w przyszłości i wzorować na nich swoje już własne, rodzinne wyjazdy..
Bardzo bym tego chciała.
Może niektórzy pomyślą, że w
sumie takie wakacje z gotowaniem i koniecznością nastawiania pralki, to wcale nie wakacje. Że to bez sensu. Można równie
dobrze w domu posiedzieć i ma się to samo.. i pranie za oknem, i
leniwie gotującą się zupkę na kuchence, i kombinowanie co na
obiad też..
Po co wyjeżdżać, skoro robi się to samo co całą resztę dni w roku?
Po co wyjeżdżać, skoro robi się to samo co całą resztę dni w roku?
Po co męczyć się z trójką
dzieci w aucie tyle godzin?
Po co pieniądze wydawać na taki
pseudo odpoczynek?
Na wakacjach ucieka się przecież od szarej
codzienności, obowiązków, wyzwań.. trzeba się wyspać za
wszystkie czasy, poszaleć, zachód słońca zobaczyć
wieczorem. Posiedzieć na spokojnie w kawiarence z widokiem na morze
i poczytać na plaży. Najlepiej na leżaku, z jakimś dobrze
schłodzonym napojem w ręce, w najmodniejszym bikini kupionym
specjalnie na te dziesięć krótkich dni. Potem obiad zjeść w dobrej
restauracji, albo kolację.. na spokojnie. Bez pośpiechu.
Jak ja się zgadzam.. całą sobą się zgadzam!!
Jak ja się zgadzam.. całą sobą się zgadzam!!
Chcę mieć takie wakacje.. chcę odpocząć.
Chcę się oderwać od codzienności. Chcę poszaleć na swój sposób, pospacerować
w blasku zachodzącego słońca i sączyć frappe na leżaku w
bikini.. no chcę! Chcę żeby za mnie ktoś ugotował i posprzątał
w łazience. Chcę móc wziąć ze sobą tylko tyle majtek,
sukienek i bluzek, ile dni będzie miał mój urlop. Chcę
spakować jedną walizkę, a nie cztery. Chcę zapomnieć o pralce i
żelazku. Chcę robić rzeczy, na które normalnie czasu nie
mam- czytać, opalać się, brać prysznic rano i malować
paznokcie. Chcę pewną pogodę na pięknej wyspie i ciepłą wodę w
morzu. Chcę pospać do dziesiątej..
Kto powiedział, że nie chcę?!
Kto powiedział, że nie chcę?!
Ale mam trzy powody, dla których
takie wakacje są nie dla mnie.
Po prostu nie teraz. Nie na ten czas..
Benio, Jaś i Milenka.
Trzy najważniejsze w moim świecie powody.
Po prostu nie teraz. Nie na ten czas..
Benio, Jaś i Milenka.
Trzy najważniejsze w moim świecie powody.
Mam jednak receptę na piękne wakacje
i niezapomniane wspomnienia na całe życie.
Taki mój sekret, który
odkryłam po kilku latach wakacyjnych rozczarowań, smutków po
powrocie, łez przy kolejnym nocnym wstawaniu.. To nie były wakacje
jakich potrzebowałam.. zupełnie nie!
I w końcu do mnie dotarło.. zmiana
oczekiwań. Poprzestawianie priorytetów i inne nastawienie do
naszego rodzinnego wypoczynku.
Zamieniłam nierealne na teraz marzenia, na rzeczywiste możliwości.
Właśnie to ratuje mnie przed poczuciem kompletnie nieudanych wakacji. Porażki na całej linii. Zmarnowanego czasu i pieniędzy.
Chronię samą siebie przed rozczarowaniem i spotęgowanym zmęczeniem fizycznym i psychicznym po powrocie.
Na wakacjach oczekuję mniej. A może bardzo dużo.. ale mniej niż kiedyś.
Oczekuję, że wszyscy będziemy razem.
Oczekuję, że będziemy świetnie się bawić i dużo śmiać.
Że będziemy zdrowi..
Zamieniłam nierealne na teraz marzenia, na rzeczywiste możliwości.
Właśnie to ratuje mnie przed poczuciem kompletnie nieudanych wakacji. Porażki na całej linii. Zmarnowanego czasu i pieniędzy.
Chronię samą siebie przed rozczarowaniem i spotęgowanym zmęczeniem fizycznym i psychicznym po powrocie.
Na wakacjach oczekuję mniej. A może bardzo dużo.. ale mniej niż kiedyś.
Oczekuję, że wszyscy będziemy razem.
Oczekuję, że będziemy świetnie się bawić i dużo śmiać.
Że będziemy zdrowi..
Robię co mogę, żeby zafundować
dzieciom wymarzone wakacje.
ICH wymarzone wakacje.
Nie moje.
Na razie stać mnie na takie, na których muszę gotować i myć ubikację, bo nikt za mnie tego nie zrobi. Nie myślę jednak, żeby dla moich dzieci była to jakaś różnica..
Liczy się czas, który im wtedy poświęcam. Mam go przecież więcej niż w domu.
Liczy się uwaga, którą im daję. Mogę się skupić na nich bardziej, niż normalnie.
Liczy się co robimy razem- czy nad zimnym Bałtykiem w kurtkach, czy na gorącej plaży w Grecji.
Dla mnie na wakacjach liczy się to, że jesteśmy razem. Po prostu razem.
Dla mnie na wakacjach liczy się to, że jesteśmy razem. Po prostu razem.
Bo teraz dzieci są najważniejsze. I nie
oszukujmy się- od kiedy pojawiły się na świecie, to każde
wakacje są głównie dla nich. Nie dla nas.
I tak do tego podchodzę, nie tracąc przy tym nic.
Zyskuję za to fantastyczny humor i uśmiech dla moich dzieci o 6 rano. Na tych wakacjach właśnie..
I tak do tego podchodzę, nie tracąc przy tym nic.
Zyskuję za to fantastyczny humor i uśmiech dla moich dzieci o 6 rano. Na tych wakacjach właśnie..
Gdybym chciała wakacje dla siebie, zostawiam ich u dziadków i wykupuję all inclusive na Majorce.
Nikt mi nie wmówi, że jestem
przede wszystkim kobietą. Że moje liczy się najbardziej.
Moje potrzeby, moje
oczekiwania, mój urlop, moje pieniądze, mój
czas.. nie.
Teraz jestem przede wszystkim mamą.
Rodzicem, który wychowuje i kształtuje kolejne pokolenie.
Oddaję swój czas, swoje pieniądze, swój urlop dla dzieci. Świadomie rezygnuję z części swoich potrzeb właśnie dla nich- żeby ich potrzeby móc zaspokoić.
I sprawia mi to radość.
Oddaję swój czas, swoje pieniądze, swój urlop dla dzieci. Świadomie rezygnuję z części swoich potrzeb właśnie dla nich- żeby ich potrzeby móc zaspokoić.
I sprawia mi to radość.
Jestem na takim, a nie innym etapie
życia i staram się tym cieszyć. Wycisnąć ten czas do ostatniej kropli..
Robić listę zysków, nie strat.
Chociaż czasami, muszę przyznać całkiem szczerze, robię to przez zaciśnięte zęby i z zaszklonymi oczami.. wykończona.
Chociaż czasami, muszę przyznać całkiem szczerze, robię to przez zaciśnięte zęby i z zaszklonymi oczami.. wykończona.
Wtedy, zamiast patrzeć na
beztrosko opalające się na plaży dziewczyny, odwracam wzrok i obserwuję bawiące się głośno, uśmiechnięte dzieci. Moje dzieci.
I nie zazdroszczę już kobiecie na leżaku.. myślę nawet, że to ona zazdrości mi.
I nie zazdroszczę już kobiecie na leżaku.. myślę nawet, że to ona zazdrości mi.
6 komentarze
Napisz komentarze"Jestem mamą, to moja kariera" https://www.youtube.com/watch?v=9LKfcWkfHZs
OdpowiedzKocham tę piosenkę
Na pewno kiedyś jej użyję
OdpowiedzDzięki!
Dzięki Nadia, inspirujesz do dobrych rzeczy. Wracam często myślami do tego posta, zwłaszcza gdy jest mi ciężko z dziećmi w te wakacje..
OdpowiedzMonika
Dziękuję Wam, że czytacie i chcecie się inspirować..
OdpowiedzA o tym 'ciężko' też planuję posta. Mam nadzieję, że również będzie taki do pomyślenia..
Zatem będę czekała. A jeśli można prosić, to chętnie poczytałabym też coś na temat relacji małżeńskiej, jak o nią dbać, zwłaszcza na etapie małych dzieci, zmęczenia, braku sił, braku możliwości wyjścia razem.. Liczę na jakieś mądre, pokrzepiające, praktyczne przemyślenia i wskazówki
Odpowiedzpozdrawiam
Teraz Ty inspirujesz!
Odpowiedz