Masz wiadomość
Znajomy, ledwo słyszalny sygnał telefonu wyrywa mnie z zamyślenia.Nie ważne, czy kroję właśnie warzywa na sałatkę czy składam pranie... bez większego zastanowienia sięgam po komórkę bo wiem, że kiedy nie ma Go w domu, to ta wiadomość najpewniej jest od Niego.
Treściwa i bardzo konkretna w przekazie. Przecież nie potrzeba mi nic więcej.
Krótkie: jak tam?, albo niepozorne: tęsknię, mówią więcej niż tysiące słów.
Mówią, że o mnie myśli. Jest ze mną pomimo, że Jego miejsce przy stole akurat dziś jest puste.
Zastanawia się jak mija mi dzień, kiedy Jego nie ma obok.
Czy odebrałam już Milenkę z przedszkola, czy może właśnie kończymy jeść obiad... jak poszło nam u dentysty i czy odebrałam tę ważną paczkę. No i czy wieje u nas tak samo mocno, bo u Niego akurat zerwał się potężny wiatr.
Te wiadomości mówią mi, że kocha, że pamięta. I wiem na pewno, że modli się o mnie, kiedy dzień mam gorszy, a dzieci dają w kość.
Czuję się pewniej mając tę świadomość, że gdyby tylko coś się stało, mogę na Niego liczyć. Wsiądzie w samochód i jest.
Wystarczy jeden sms.
Moja codzienność pełna jest również innych krótkich wiadomości.
Moje dni wypełniają niepozorne smsy z samego nieba.
Krótkie przekazy przepełnione Ojcowską miłością.
Kiedy patrzę uważnie, bez zbędnego pośpiechu, kiedy szukam, żeby znaleźć i patrzę, żeby zobaczyć - wtedy są.
Zawsze są.
Zaraz po przebudzeniu otwieram okna sypialni. Rześkie powietrze opowiada mi o świeżości Bożego miłosierdzia. O Bogu drugiej szansy, którego łaska nigdy się nie kończy. Codziennie jest nowa, świeża... cudownie orzeźwiająca. (Treny 3;22- 23)
Podziwiam wschód słońca i jest. Znowu jest. Kolejna wiadomość.
Zadziwiające widowisko a zarazem przypomnienie o niezmienności mojego Pana. Niebiosa ogłaszają Jego chwałę i opowiadają historię Jego potęgi.
(Psalm 19;2 , Jakuba 1;17)
*
Schodzę na dół, a świeże kwiaty na kuchennym stole mówią jasno i wyraźnie, że mam się nie martwić. O najbliższe godziny, o to co zrobię, jeśli... O nic. Bo Ten, który tak pięknie ubiera kwiaty w moim wazonie, zapewni wszystko, co jest mi potrzebne do życia i otoczy opieką moich najbliższych.
(Ew. Łukasza 12;27-28)
*
Kiedy czesząc włosy w łazience kilka z nich wpada do umywalki, przypominam sobie o Bogu kochającym detale. Dbającym o szczegóły i drobiazgi. Żaden z tych włosów nie uszedł uwadze mojego Stwórcy. Wszystkie są dokładnie policzone, a bez Jego zgody żaden z nich by dzisiaj nie wypadł. Ani jeden. Wypadło pięć.
(Ew. Łukasza 12;7)
*
Przechodzę obok lodówki i patrzę przez chwilę na te kilka zapisanych kartek przyczepionych do niej kolorowymi magnesami.
Czytam: Wizyta u ortodonty. Pod spodem widnieje dokładna data i godzina. Na kolejnej widzę napis: Wycieczka - Jaś. I znowu. Data i godziny zbiórki oraz przyjazdu. Pediatra, dentysta, okulista... Plany lekcji. Od - do.
Słyszę szept: Wszystko ma swój czas Córeczko... nie staraj się niczego przyśpieszyć. Niczego nie dasz rady opóźnić. Żyj tu. Żyj teraz, w rytmie mojego spokojnego oddechu.
(Kaznodziei Salomona / Koheleta 3;1-8)
*
Otwieram jeszcze parującą zmywarkę i powoli zaczynam wyciągać z niej talerze. Układam gorące sztućce do szuflady i myślę, jak jeszcze całkiem niedawno zmywarka była pełna naczyń o zapachu wczorajszego obiadu i pasty rybnej. Brudne i śmierdzące talerze i miski, nie nadające się do niczego, teraz nadają się do użycia. Czyste. Gotowe. Przydatne.
Układam kubki w szafce skupiając się przez chwilę na własnym brudzie i Bożej łasce. O tym, że dzięki krwi Chrystusa mogę być czysta. Gotowa. Przydatna.
(Ew. Jana 3;16)
*
Jesienne liście, które moje dzieci tak chętnie zbierają na spacerze, niosą przesłanie o przemijaniu.
O tym, że wszystko mija. To, co trudne też prędzej czy później- minie. Spójrz, jak opadają już ostatnie liście zmagań.
Już niedługo... jeszcze chwila.
Zachodzę na chwilę do ogródka żeby sprawdzić, czy mój szpinak zacząć kiełkować. Tak! Jest! Na wiosnę zbiorę dokładnie to, co posiałam. Szpinak, idealny do koktajlu.
I choć ten dzień jest bardzo nerwowy i mam ochotę warczeć na wszystkich w około, to czytam Bożego smsa raz jeszcze i postanawiam, co chcę siać w umysłach i sercach moich dzieci. Bo cokolwiek zasieję, to i zbiorę. Świadomość tej prawdy stawia mnie kolejny raz do pionu...
Dziękuję Tato.
(Galacjan 6;7)
*
Zaczyna kropić. Wracamy do domu, żeby nie przemoknąć. Nastawiam wodę na herbatę, a czekając na wrzątek obserwuję ciężkie krople deszczu rozbijające się o szyby. Deszcz.
Zaczynam nucić: 'Przyjdź jak deszcze, ożyw dziś, suchą ziemię naszych serc. Przyjdź jak deszcz, na spragniony świat...'
***
Można iść przez kolejne dni i nie widzieć nic. Ale podobno jeśli nie widzisz, to znaczy, że nie patrzysz wystarczająco uważnie.
Ja nie widzę zawsze. Widzę tylko w te dni, w które patrze. Znajduję wtedy, kiedy szukam.
Dwie osoby mogą znaleźć miejsce parkingowe w środku zatłoczonego miasta, ale tylko jedna z nich odczyta wiadomość: Obchodzi mnie twoje życie. Zatroszczę się o ciebie w najdrobniejszym szczególe...
Można iść przez życie i pozwalać, żeby hałas tego świata zagłuszał cichutki sygnał niebiańskiego smsa w otaczającej nas rzeczywistości.
Można też wytężyć wzrok i wyostrzyć słuch.
Dni są przepełnione jak rzeka po ulewie, lecz pełna uwaga spowalnia jej prąd.
Ann Voskamp, Tysiąc darów
To Bóg. Bóg tkwi w szczegółach!
***
Wiadomości przychodzą w uporze moich dzieci i spontanicznym uścisku mojej Córeczki.
W zapachu męskich perfum na moim wełnianym swetrze, w wypchanym po brzegi koszu na pranie, w gwiazdach na ciemnym niebie i lampie oświetlającej naszą ciemną ulicę... czytam.
Czytam je z uwagą i nieukrywanym entuzjazmem.
Celebruję każdą jedną z nich.
Stosuję wskazówki, przyjmuję napomnienia, przyswajam lekcje i rozkoszuję się prostotą głównego przekazu:
Kocham cię Córeczko. Jestem z Tobą zawsze. Aż do skończenia świata.
(Ew. Mateusza 28;20)
***
Znajomy, ledwo słyszalny sygnał wyrywa mnie z zamyślenia.
Nie ważne, czy kroję właśnie warzywa na sałatkę czy składam pranie... bez większego zastanowienia odczytuję wiadomość bo wiem, że chociaż Go nie widzę, to On jest. A ta wiadomość jest jedną z tych niebiańskich, prosto z nieba.
Treściwa i bardzo konkretna w przekazie, przepełniona Ojcowską miłością.
Przecież nie potrzeba mi nic więcej.
Każda jedna mówi więcej, niż tysiące słów.
3 komentarze
Napisz komentarzeNadiu !
OdpowiedzNawet nie wiesz ,no nawet nie wiesz !!!jak ja czekałam na kolejny post.
Piękny .No ja ,chyba do znudzenia ,będę pisała ,że może pomyślałabyś o wydaniu książki.
A co do dzisiejszego wpisu ,jest tak kojący ,przywracający mi właściwą perspektywę.
W ogóle pierwsze słowo ,którym mogłabym opisać Twój styl pisania to właśnie "przywracające człowiekowi właściwą perspektywę ,sprowadzające na dobra drogę.
I niesamowite bo skończyłam czytać ,a tu telefon od koleżanki z pytaniem czy chciałabym małego kota .A niesamowite ,bo rano szukałam w internecie kota ,chciałam przygarnąć jakiegoś do naszego domu.Nie prosiłam Boga Ojca ,ale On sam zatroszczył się nawet o taką niby drobną sprawę.
Dziękuję Ci za ten wpis z całego serducha.
Niech Wam Bóg Ojciec błogosławi.
Agnieszka.
Często tu zaglądam i tym razem dziękuję Bogu za to, że dzięki Twojemu natchnieniu, ja mogłam przeczytać te słowa.
OdpowiedzDziękuję ♥️
Odpowiedz