Jestem

3.3.18 Komentarze 9

Kiedy chce się coś napisać po takiej przerwie, to nie wiadomo od czego zacząć.
Czy powinnam najpierw wytłumaczyć dlaczego taka cisza, czy może od razu pojawić się z jakimś tekstem, jak gdyby nigdy nic..?

Postawiłam na dwa w jednym.


Jest kilka takich haseł motywacyjnych, które rzucane są ostatnio na prawo i lewo dosłownie wszędzie:
wszystko zaczyna się w twojej głowie
możesz wszystko, tylko w to uwierz
jesteś swoim jedynym ograniczeniem
itd..

Takie mądrości mogą czasami wywołać całkowicie odwrotny skutek.
W wielu przypadkach są prawdą, ale czasami.. czasami zamiast zmotywować, wpędzają w poczucie winy.
Zamiast zachęcić, są początkiem totalnego zniechęcenia i opadłych rąk.
Zamiast latać, człowiek ugina się pod ciężarem myśli o własnej nieudolności i braku zorganizowania, bo skoro można wszystko, a ja nie potrafię nawet wybrać się z dzieckiem na spacer, to chyba coś jest nie tak..

Kiedy pojawiają się dzieci, rzadko kiedy wszystko jest dokładnie takie, jakie sobie wymyśliliśmy. Przed pojawieniem się wyczekiwanego maleństwa w domu, mamy różne wizje dotyczące naszej wspólnej codzienności. Najczęściej liczymy na to, że wszystko jakoś da się pogodzić. Mocno wierzymy we własne możliwości i być może w pomoc bliskich w realizowaniu pasji, w powrocie do pracy..

A nagle okazuje się, że nie wpisujemy w kalendarz tylko tego, co chcemy robić. Dochodzi do nas, że niektórych czynności nie możemy po prostu wykreślić z planu dnia, a na pewne rzeczy nie mamy wpływu.. po prostu nie.
Życie z dzieckiem okazuje się nie być tak przewidywalne i poukładane. Czasami wymaga od nas więcej, niż zakładaliśmy. A i pomoc niekoniecznie udaje nam się znaleźć..

Wtedy bardzo często wielkie plany muszą poczekać. Muszą ustąpić miejsca tym przyziemnym wyzwaniom codzienności.
Bo jak realizować marzenia, kiedy niemowlę płacze na naszych rękach, a dwulatek przechodzi jeden z trudniejszych emocjonalnie okresów w swoim życiu doprowadzając cię przy okazji do podobnego stanu? No powiedz, jak?!
Jeśli nie masz dodatkowych rąk do pomocy w postaci Babci, Dziadka, Opiekunki, Przyjaciółki.. to realizowanie czegoś więcej niż ogarnięcie domu i obiad jest trudne.
A plany? A marzenia?
Bardzo często musimy po prostu odłożyć je na później.

I to jest w porządku.
W porządku jest pogodzenie się z rzeczywistością i pokochanie jej taką, jaka jest.
W porządku jest zawieszenie broni i zakończenie niekończącej się walki z samą sobą, z poczuciem nieużyteczności, poczuciem winy.
Całkiem okej jest świętowanie codzienności bez tych wszystkich celów, nie odhaczając kolejnych zrealizowanych postanowień.. bez tego ciężaru osiągania, który same na siebie nakładamy.
W porządku jest odłożenie kilku spraw na później jeśli trzeba.

A może wystarczy zmienić swoją osobistą definicję słowa osiągnięcie?
Ja zmieniłam i jest mi lżej.
Spokojniej.
...


Nie jest żadną tajemnicą, że blog nie jest moją pracą.
To moja wielka pasja, mój sposób na dzielenie się Bogiem z innymi, ale nie praca.
Nie wychodzę z domu, żeby pisać i nie mam zbyt wielu możliwości, żeby pisać w domu.
Powoli wracam do wstawania o świcie, bo to jedyne spokojne chwile sam na sam z pisaniem..

Mimo szczerej miłości do tego co robię, poczułam się zmęczona.
Zmęczona pisaniem przerywanym co dwie minuty, albo i częściej.
Zmęczona pisaniem ukradkiem, po kilka słów, kilka zdań. W notesie, w telefonie, na skrawku jakiejś przypadkowej kartki, żeby czasem znowu te ważniejsze myśli nie umknęły nie wiadomo gdzie.
Byłam przytłoczona walką o kilka minut skupienia i walką z wyrzutami sumienia, że tak długo nic nowego się tutaj nie pojawia.

Ale zamiast ubolewać, postanowiłam cieszyć się każdym dniem spędzonym z Córeczką w domu.
Zamiast wyczekiwać dnia, w którym oddam ją do przedszkola na kilka godzin wykorzystuję czas, w którym mogę być tylko dla niej.
Ten czas jest nasz i nikt nam go nigdy nie wróci, dlatego nie chcę, żeby przeciekał mi przez palce.
Dla chłopców też mam więcej cierpliwości. Znowu świeżym okiem popatrzyłam na moje macierzyństwo, pokochałam je na nowo. Zrobiłam sobie na to czas.
Skupiłam się na jednym i moja głowa nieco odpoczęła od ciągłego układania nowych postów w myślach.

Zamiast siedzieć nocami nad kolejnymi tekstami, postanawiam kłaść się o ludzkiej porze i niczego nie robić na siłę.

Zamiast się poddawać, zdecydowałam się przeczekać.

Może zbyt często ograniczam się do długich postów.
Czasami wydaje mi się, że kilka zdań nie wystarczy, że to za mało.. w związku z tym nie ma mnie tydzień, dwa, albo i więcej.
Postaram się to zmienić, bo to, że nie piszę wcale nie znaczy, że nie mam o czym.

Tyle mam wam do napisania.. tyle do opowiedzenia.
O lepszej rzeczywistości chcę napisać, o perspektywie, która zmienia wszystko.
O chodzeniu po wodzie, o chorym ubóstwianiu zajętości, o bylejakości i o tym, że mamy wszystko, chociaż czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy..
O tych i o wielu innych sprawach tak bardzo chcę wam jeszcze napisać!
A może wy o czymś chcecie przeczytać?

Nie obiecuję, że wracam.
Chciałam tylko napisać, że ciągle jestem.
Jestem i kocham tu być, więc będę :)








9 komentarze

Napisz komentarze
Oli
AUTOR
3 marca 2018 22:34 skasuj

Droga Nadio! Dobrze znasz tą hierarchię Bóg-Rodzina-Służba. Niech nic Ci tego nie przysłoni, a wszystko będzie grało jak ma grać.
Odetchnij z ulgą, ciesz się Chwilą. Wszyscy Cię tu kochamy i cierpliwie będziemy czekać na jakiejkolwiek znak od Ciebie!

Ps.Ja chętnie poczytam znów jakieś rozważania jak posty o Słowach

Odpowiedz
avatar
4 marca 2018 08:15 skasuj

Będą i rozważania.
Dziękuję Oliwia, ściskam ;)

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
5 marca 2018 10:22 skasuj

Witaj Nadio. Tak bardzo się cieszę, że u Ciebie i Twojej rodziny wszystko w porządku. Czarne myśli przychodziły mi do głowy a nie przyszedł mi najbardziej oczywisty powód Twojej ciszy na blogu- potrzeba złapania oddechu. Masz rację stawiając w tym momencie na rodzinę, przecież tak krótko dzieci potrzebują naszej opieki, uwagi bo potem to nie będzie już to samo jak dorosną. Chociaż zawsze czekałam z niecierpliwością na każdy Twój nowy wpis to w 100% rozumiem Cię. Wrócę do poprzednich wpisów i po raz kolejny skieruję myśli na właściwe tory. Dziękuję Ci za każdy wpis. Trzymaj się cieplutko pozdrawiam stała bywalczyni Magdalena

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
5 marca 2018 10:34 skasuj

Baaardzo się cieszę, że jednak będziesz:) Nigdy nie komentowałam, ale kocham twoje posty, rozważania, mądrości. Motywujesz mnie do innego spojrzenia na ludzi, na życie, na BOGA. Powinnam pod co najmniej 80% postów napisać Ci zawsze DZIĘKUJE! A nigdy tego nie zrobiłam... I kiedy napisałaś, że znikasz to miałam wyrzuty sumienia, bo może za mało komentarzy pozytywnych, za mało sygnałów dostajesz, że warto ,że to co piszesz ludziom daje siły i motywacje. Dlatego mówię Ci przepraszam, że nie dziękuję Ci po stokroć a czytam i czerpię, tak za darmo, za free, za nic nie mówienie... Mam tylko nadzieję, że prowadząc bloga widzisz statystyki, ile osób tutaj wchodzi i czyta.
Jesteś wielokrotnie odpowiedzią na moje wołania do Boga.
Niech dobry Pan używa Ciebie dla swojego królestwa, niech Cię błogosławi, wspiera, daje siły i posyła swoich aniołów do pomocy w stosownej porze.
Sylwia

Odpowiedz
avatar
5 marca 2018 18:10 skasuj

Sylwia, dziękuję za tyle przemiłych słów! Absolutnie nie masz za co przepraszać. Mimo, że zawsze cieszę się na każdy komentarz, czas w którym motywowały mnie głównie statystyki mam już raczej za sobą ;)
Jeśli chodzi o moje zniknięcie, to chyba źle mnie zrozumiałaś. Nie miałam zamiaru rezygnować z pisania bloga, jedynie zrobić sobie przerwę na Święta :) Potem jednak życie zweryfikowało wszystko. Jak zawsze.
Dziękuję za takie piękne życzenia.
Chwała Bogu za to, że używa tego miejsca dla swojej chwały!
Ściskam, Nadia

Odpowiedz
avatar
5 marca 2018 18:12 skasuj

Magda, masz rację. Rodzina jest dla mnie ważniejsza niż kolejne wpisy.. mam jednak wielką nadzieję, że uda mi się pisać częściej ;)

Odpowiedz
avatar
7 marca 2018 00:05 skasuj

Ale się cieszę z nowego wpisu. Nadio a czy wybierasz się w sobotę na konferencję do Wisły?
Pozdrawiam!
Iza

Odpowiedz
avatar
7 marca 2018 08:16 skasuj

Tak, wybieram się ;) A Ty? Do zobaczenia?

Odpowiedz
avatar
9 marca 2018 20:54 skasuj

Też będę z dwoma dziewczynami. Cieszę się bardzo będę Cie wypatrywać. Pozdrawiam i do zobaczenia!

Odpowiedz
avatar