Nie bój się maleńka..

8.10.16 Komentarze 0

Można bać się śmierci i tego, co po śmierci.
Można bać się choroby, bólu i zapachu szpitalnej sali.
Igły, wyników i długiej rehabilitacji.

Można też bać się starości.
Nieporadnych kroków, wolnego myślenia, zależności od drugiego człowieka.
Samotnych i cichych wieczorów przed telewizorem.
Można bać się tego, że tego, którego przy sobie teraz mamy, zabraknie. Że On będzie pierwszy..

Można bać się o to, czy dziecko będzie zdrowe, czy mądre będzie i grzeczne. Czy w ogóle będzie.. czy pojawi się na świecie o czasie, czy nie za szybko pchać się będzie na świat.
Można się bać, że będzie trzeci chłopczyk, albo czwarta dziewczynka, a mąż tak chce odmiany. Babcia oczekuje wnuczki, a dziadek pragnie wnuka..
Można bać się o wszystko, co z dzieckiem związane. Tyle rzeczy jest do zamartwiania.. choroby, szkoła, alergie i to, że jeszcze nie mówi. A inne w tym samym wieku mówią już płynnie.
Można bać się o to, jak sobie poradzi. W jakie towarzystwo wpadnie i czy wstydu nie narobi u znajomych.
O pierwszy dzień w przedszkolu i ostatni egzamin w gimnazjum.
Pierwsze kłamstwo, przekleństwo, wezwanie do szkoły. Pierwszy obóz wakacyjny i pierwszą lekcja pływania.
Ostatnią noc przespaną w domu.
Można bać się pustego pokoju na piętrze i wolnej łazienki o siódmej rano.
Można nawet z niepokojem myśleć o ciszy w sobotę rano i spokojnie wypijanej kawie po pracy w każde popołudnie..


Można bać się przyszłości i tego, co przyniesie.
Można bać się zmian i spełniania tych najbardziej odważnych marzeń.
Można bać się dalekich lotów w egzotyczne kraje i krótkich podróży pociągiem.
Można bać się wyjścia ze strefy komfortu i ryzyka.
Można się bać, że popełni się błąd. Że człowiek drugiego człowieka zawiedzie i rozczaruje.

Można bać się o pracę, pieniądze i kredyt.
Można bać się o to, czy jutro nam wystarczy na chleb w osiedlowym sklepiku i czy rachunek za prąd nie przyjdzie za wysoki.
Można się bać, że nie będzie na studia dla dzieci.
Czy nas w sylwestra nie okradną i czy grad nie zniszczy nowego auta.
Można bać się wojny, biedy, nowego rządu i nie do końca przemyślanej ustawy.
Można bać się nieoświetlonej ulicy i ciemnego pokoju we własnym domu.


Można się bać, ale nie trzeba.
Z Bogiem już bać się nie musisz.

Możesz zaufać i mieć życie przepełnione Bożym pokojem.
Nie takim, który przychodzi, kiedy na koncie jest wystarczająco, dzieci zdrowe, a w domu ciepło w jesienne chłody.
Boży pokój przewyższa rozum. Przekracza nasz płytki i powierzchowny sposób myślenia, nasze 'a co zrobię jeśli...', wszystkie nasze  'ale'  i całkiem logiczne argumenty.
Boży pokój przychodzi pomimo wszystko.

Można się bać, a można przeżywać każdy dzień bez strachu.
Bać się na chwilkę, a potem ten strach oddać i iść dalej bez ciężaru prawdopodobnych wydarzeń. Bez czarnych scenariuszy w głowie.
Można się bać, a można wierzyć w nieograniczone Boże zasoby i Jego zaopatrzenie.


Ludzie zadbają o to, żebyś nie przestała się bać.
Szczególnie, jeśli jesteś mamą, zadbają o twój ciągły niepokój o wszystko- o przyszłość i kolejne, straszne etapy macierzyństwa i następne poziomy rozwoju twojego dziecka.

Kiedy tylko zajdziesz w ciążę, będą straszyć cię komplikacjami i porodem.
Kiedy dziecko pojawi się na świecie, będą straszyć cię kolkami, nieprzespanymi nocami i ząbkowaniem.
Kiedy będziesz szczepić, będą cię straszyć konsekwencjami.
Jeśli zdecydujesz nie szczepić, będą cię straszyć chorobami.
Kiedy zacznie chodzić, usłyszysz, że teraz to już na pewno za swoim skarbem nie nadążysz. Nie usiądziesz nawet na chwilę, nie zjesz śniadania i nie napijesz się ciepłej herbaty przez kolejny rok.
Kiedy pójdzie do szkoły, będą cię straszyć niekończącymi się zadaniami domowymi, siedzeniem nad książkami, złym towarzystwem, nauczycielką, której brak powołania, doświadczenia i cierpliwości.
No i standardowe zdanie, które usłyszysz za każdym razem, kiedy zdarzy ci się ponarzekać na swojego przedszkolaka: 'Teraz to nic.. zobaczysz, jak wejdzie w ten trudny, nastoletni wiek!'
No i chcąc nie chcąc się boisz.
Ja też często się boję.

Ale Kochana.. my nie musimy się bać!
Jesteśmy Bożą własnością.
Źrenicą Jego oka.
Jego miłością.
Jego księżniczkami.
Córeczkami Tatusia.

Jest taki werset, który czasami czytam sobie tak.. nie do końca.
Wierzę, że Bóg mówi to do każdej ze swoich córek.
Do Ciebie i do mnie też.

Nie bój się maleńka 
                                                                                                  Ew. Łukasza 12;32


Mówią, że 99% naszych obaw nigdy się nie sprawdza. Te czarne scenariusze prawie nigdy nie mają miejsca.
A nawet jeśli znajdziesz się w tym jednym procencie.. Bóg pomoże Ci dokładnie w tym momencie, w którym będziesz Go potrzebować.
Obdarzy cię siłą i mądrością na trudny nastoletni wiek twojego dziecka.
Zaopatrzy cię w potrzebne pieniądze na wysoki rachunek.
W samotności pośle towarzystwo.
Wypełni twoje braki.
On ma wpływ na rzeczy i sytuacje, w których my jesteśmy bezsilne i totalnie bezradne.

Strach zabiera radość.
Nie pozwól okraść się z radości dzisiejszego dnia, przez strach o jutrzejszy.

Można się bać.
Ale Ty się nie bój.
Nie bój się zaufać.