Nie taki cichy czas

13.5.16 Komentarze 6

Kubek gorącej kawy rozgrzewa moje chłodne dłonie. W około zupełna cisza. Wszyscy domownicy spokojnie śpią. Słychać jedynie monotonne tykanie zegara. Za oknem jeszcze szaruga, a ja opatulona ulubionym kocem, siedzę wygodnie z Biblią na kolanach. Wsłuchuje się w Boży głos. Modlę się szeptem, czytam i rozmyślam, a niejedną myśl zapisuję. Bez limitu czasu. Bez nerwowego spoglądania na zegarek.
Tylko Jezus i ja. Z gorącą kawą w zmarzniętych dłoniach.

A latem można inaczej.

Latem drzwi na taras otwieram szeroko, wpuszczając poranne, rześkie powietrze do domu. Potem po trawie, jeszcze w szlafroku, boso biegnę na hamak. Latem jest mi najlepiej spotykać się z Bogiem właśnie w ogrodzie. Na tym hamaku już tyle czasu.. i ciągle najlepiej. W około cisza. Nawet zegar nie tyka, za to ptaki wyśpiewują nieziemskie melodie. I słucham głosu Ojca. I modlę się szeptem, czytam i myślę, a niejedną myśl zapisuję. Bez limitu czasu. Bez nerwowego spoglądania na zegarek.
Tylko Jezus i ja. I te cudne ptaki..Na hamaku w ogrodzie, z mokrymi od rosy stopami.

Zawsze myślałam, że tak właśnie jest idealnie. Taki scenariusz spotkań z Bogiem mam w głowie zapisany. Tak zawsze chciałam, żeby było- zupełnie perfekcyjnie, a ja tak właśnie lubię. Perfekcyjnie.. a potem zostałam mamą.

Moje pojęcie ideału całkowicie się zmieniło.
Idealne, nie oznacza już dla  mnie jedynie słuszne.
Zrozumiałam, że idealnie może być nawet wtedy, kiedy jest zupełnie nie tak, jak miało być.. kiedy wszystko wygląda inaczej, niż sobie wymarzyłam i miałam w głowie poukładane.
Już nie musi być idealnie, żeby sprawiało mi radość i przynosiło maksymalne spełnienie.
Już nie gonię za perfekcjonizmem w moim życiu.
Wiem, że nieidealne, wcale nie musi być gorsze. Że może być nawet piękniejsze, bogatsze i bardzo szczególne..



Część z was już doświadczyła tego, że kiedy rodzi się dziecko, wszystko się zmienia.
Od pierwszego dnia, kiedy pojawia się w naszym świecie, zmienia każdą sferę życia i nieświadomie ingeruje w relacje.
Nawet w tę najważniejszą w życiu człowieka- relację z samym Stwórcą.

Przez pierwsze lata bycia mamą, walczyłam z ciągłym poczuciem winy. Z poczuciem, że zawodzę, że ciągle robię za mało- za mało czytam, modlę się, za mało się staram. Dałam sobie wmówić, że bez tej całej otoczki- bez notatnika i dobrej kawy, bez kompletnej ciszy a z bajką Bob Budowniczy w tle, się po prostu nie liczy.

Ktoś powiedział, że z Bogiem czas należy spędzać rano. Ktoś inny, że cały plan trzeba mieć i koniecznie co najmniej rozdział przeczytać.
Dałam sobie wmówić, że gotując kaszkę, obierając ziemniaki i układając klocki lego, nie można. Nie można spotykać się z Bogiem tak na prawdę.

Czytam, słucham i obserwuję ostatnio, że nie jestem sama. Wiele z was ma podobny problem..

Brakuje nam czasu, brakuje nam sił, brakuje nam motywacji i chęci, aż w końcu- brakuje nam Boga.
Jesteśmy głodne i spragnione.
Duchowo.




Nie wiem jak wygląda teraz twoje życie. 
Może jesteś właścicielką dobrze prosperującej firmy. Twoje życie kręci się głównie wokół pracy, nosisz eleganckie szpilki i nienaganny makijaż. 
Może to wcale nie dzieci wywróciły twoje życie do góry nogami. Może nie jesteś matką wcale, a czasu i tak ci brakuje, przecieka przez palce jakoś..
A może zajmujesz się dziećmi i domem, a wieczorami pieczesz naleśniki w zwykłym podkoszulku i legginsach. 

Niezależnie od tego czym zajmujesz się na co dzień, może tak jak ja jeszcze całkiem niedawno, dałaś się złapać w pułapkę dążenia do tego idealnego scenariusza.
Szukając Boga w swoim życiu, znajdujesz jedynie rozczarowanie samą sobą.. i odpuszczasz.
Bo nigdy nie jesteś sama.
Bo nie możesz zdobyć się na wczesne wstawanie rano.
Bo jesteś przemęczona.
Bo tyle jest ciągle do zrobienia.
Bo ...



Radzę Ci zapomnieć o tym, jak było kiedyś.
Na jakiś czas porzucić marzenia o tym, jak mogłoby być i spojrzeć na relację z Bogiem inaczej. Jak na codzienną przygodę bez względu na okoliczności.
Możesz zacząć szukać go w codziennych zajęciach, i w pracy, i na niedzielnym spacerze z rodziną.
W każdej chwili swojego życia.
Możesz wykorzystywać skrawki czasu. Te krótkie chwile, które choć na moment pozwolą ci skupić się na Nim.

Wyznaję zasadę, że najlepiej zaplanować ten szczególny czas z Bogiem z wyprzedzeniem i życzę Ci, żebyś zawsze dawała radę trzymać się wyznaczonego planu, ale..

Cichy czas, to nie tylko 15 minut każdego poranka. Ani 30 minut, ani nawet godzina.

Cichy czas to nie kilka chwil spędzone na modlitwie przed pójściem spać.

Prawdziwy cichy czas to postawa serca. To duchowe oczy bezustannie skierowane na Jezusa. To życie świadomie przeżywane dla Bożej chwały.

Tak naprawdę nie chodzi tylko o te momenty, które spędzasz z Bogiem w szczególny sposób. Chodzi o to, jak przeżywasz cały dzień.
Czy szukasz Bożego oblicza w codzienności.
Czy szukasz okazji, czy wymówek.
Jak blisko Boga jesteś w każdej minucie twojego życia.
Jak bardzo chcesz być jeszcze bliżej..




Mój czas z Bogiem przestał wyglądać idealnie.
Mój cichy czas nie jest prawie nigdy naprawdę cichy.
Moje sam na sam z Bogiem nie zawsze celebruję w samotności.
Czasami tak jak Ty, walczę ze zmęczeniem.
Czasami zmuszam się, żeby priorytetem był Bóg, a nie sterta prania czy niesprzątnięte zabawki.
Czasami wolę bezmyślnie patrzeć w ekran, niż otworzyć Biblię..
Codziennie na nowo muszę układać sobie w głowie co jest NAJważniejsze, a nie jedynie ważne.
Czy to znaczy, że powinnam na jakiś czas przestać szukać Boga?

Zrezygnować? Poddać się?
Powiedzieć: do zobaczenia za kilka lat?
Teraz? Kiedy tak bardzo potrzebuje Jego obecności w moim życiu?

Mimo nie zawsze sprzyjających skupieniu warunków, Bóg ciągle na mnie czeka.




Moje spotkania z Bogiem stały się inne.
Nie gorsze. Nie mniej potrzebne. Po prostu inne. 
Może nawet piękniejsze i bardziej prawdziwe.
Wynikające z potrzeby serca, a nie z poczucia obowiązku.

Bóg powołuje nas do tego, żebyśmy przyszli do Niego tacy, jacy jesteśmy.

Możesz przyjść bez wcześniejszego uzgodnienia terminu, bez gorącej kawy i ciepłego koca.
Możesz nie mieć notatnika, ogrodu z hamakiem i śpiewu ptaków. 
I chociaż planowałaś TEN czas na 6 rano, a nie dałaś rady wstać, to możesz przyjść po obiedzie, i w poczekalni u lekarza, na spacerze i w czasie prowadzenia auta.
Wcale nie musi być zupełnie cicho. Wcale nie musisz być zupełnie sama. Niepotrzebna jest ta cała otoczka i szczególna atmosfera..choć fajna, niestety nie zawsze realna.

Potrzebne jest tylko jedno- twoje chętne, spragnione Boga serce.

Tylko Jezus i ty. I kropka.


A więc... trwajcie w Panu, ukochane :) 

( Filipian 4;1 )









6 komentarze

Napisz komentarze
Anonimowy
AUTOR
13 maja 2016 21:48 skasuj

Nadia, ja myślę, że Twoje wpisy czyta wiele osób, które podobnie jak ja nie komentują, nie lajkują nawet, ale to nie oznacza, że im się nie podoba:) dzięki temu blogowi zmienił mi się zupełnie obraz Ciebie...czuję się zachęcona, czytając o rzeczach mi bliskich, utożsamiam się z każdym prawie wpisem, widzę w nich swoje zmagania, problemy, radości. Także i w tym temacie: biję się w piersi, bo niejednokrotnie wieczorem odpuszczam czytanie, bo padam z nóg, bo inne, "ważniejsze" rzeczy (nie tłumaczy mnie, że nawet związane ze służbą), bo zwyczajnie nie mam ochoty...I pomyśleć, że kiedyś mogłam dwa przekłady porównywać i oryginał jeszcze!...A jak potem siać Słowo w te małe serca, kiedy w naszym niewiele jest? A więc posilona tym słowem podnoszę znów głowę i wzrok, tam, gdzie powinnam:)
A Ty w pisaniu nie ustawaj:)
Pozdrowienia z Bocznej

Odpowiedz
avatar
Oli
AUTOR
14 maja 2016 09:43 skasuj

Kochana! Twoja misja tu jest nieoceniona! Słowo jak zawsze zachęcające i pokrzepiające! Często sama zmagam się, z tym że chciałabym perfekcyjnie, jednak czas , życie, doświadczenie uczą mnie tego samego- wykorzystywać każdy moment, który można wykorzystać, by modlić się, by przebywać w Bożej obecności...Dziékuję Ci, za szczerość, odwagę, motywowanie i radość, którą otrzymuję czytając i budując sié poprzez czytanie Twoich wpisów!GBU!

Odpowiedz
avatar
15 maja 2016 12:50 skasuj

Cieszę się, że znajdujesz tutaj zachęcenie. Cieszę się, że Bóg działa przez to miejsce.. i że łączy :)

Odpowiedz
avatar
Anonimowy
AUTOR
10 lipca 2016 08:14 skasuj

Dziekuje i ja za ten wpis!Bog Cie uzywa,wiec nie przestawaj pisac:):)

Odpowiedz
avatar
10 lipca 2016 15:47 skasuj

Chwała Bogu :) Nie zamierzam przestawać. I chociaż z czasem trudno, to walczę o każdą minutę... ;)

Odpowiedz
avatar